Kolarze na rowerach gravelowych jadą teraz ze Świnoujścia w Bieszczady. To nowe wyścigi na Pomorzu Zachodnim.
– Przez ostatnich 16 lat mieliśmy edycję szosową, która ma 1008 kilometrów. Pojawiły się naciski zawodników, aby unikać głównych dróg i jeździć bocznymi. Moja córka Weronika, mówi do mnie – tato, może zorganizowalibyśmy wersję gravelową. Padło na Bałtyk-Bieszczady. Jest to taka trasa, że 50 proc. na niej są to kompletnie boczne drogi rowerowe. Cała trasa ma 1250 kilometrów – mówi Robert Janik, współorganizator.
Impreza ma mniej sportowy charakter niż inne rajdy – limit czasu na dotarcie do mety został znacznie wydłużony. Wyścig jest nastawiony przede wszystkim na rowerowy survival.
Jeśli chcecie zobaczyć gdzie teraz są zawodnicy, koniecznie odwiedźcie profil na Facebooku o nazwie: Bałtyk-Bieszczady Tour.
Foto: BB1008
ꘐ ꖜ ꗈ ꕧ ꔠ ꖟ temu
30 lipca 2021 na 19:58
Mój dobry kolega jechał z Warszawy przez Słowację, Węgry, Austrię, Szwajcarię, Włochy i Francję i dalej jest w trasie, a nocuje pod namiotem i nikomu się nie chwalił, że rowerem przez Europę zamierzał jechać.