Późnym popołudniem pod prom miejski pojechały dwa wozy straży pożarnej, dwie karetki i policja. Jak się okazało, na promie jeden z pasażerów nagle zaczął tracić przytomność, a z głowy leciała mu krew. Zdarzenie wyglądało bardo groźnie, lecz na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
W momencie zgłoszenia nie było wolnej karetki, dlatego wysłano strażaków. Foto: Czytelnik Adam
Mężczyzna płynął z Warszowa na wyspę Uznam. Z głowy leciała mu krew, nagle zaczął tracić przytomność. Dyspozytor żeglugi wezwał pomoc. W momencie zgłoszenia nie było wolnej karetki, dlatego wysłano strażaków. Po chwili dojechali ratownicy medyczni i policja. Pasażer z rozbita głową był prawdopodobnie pijany.