Lokalne

Mecz bramkowych krawędzi. Flota – Błękitni Trzygłów 5-1 (3-0)

Opublikowano

w dniu

Warto było przyjść na ten mecz. Temperatura otocznia nie była zbyt wysoka, ale nie wierzę, aby ktoś autentycznie przeżywający ten mecz czuł zimno. Jeśli już to tylko na początku. Ale i tu można było się spocić przy kontrach gości. W 18 minucie nawet wpakowali piłkę do bramki, ale sędziowie uznali że Ułasiuk był spalony. Minutę później tuż przed Hodernym znalazł się Staniszewski ale nie zdołał go pokonać. Od tej chwili inicjatywę już wyraźnie przejęła Flota. W 27 Skwara zagrał do będącego na czystej pozycji Trafalskiego, ten jednak nie opanował piłki. Minutę później Bątkowski z rogu podał na głowę Kozłowskiego, który jednak nie trafił w bramkę. W 30 minucie Mosiądz trafił w słupek, a 3 minuty później Skwara w poprzeczkę. Jeszcze w tej samej minucie dobrze ustawiony Hoderny obronił ostry strzał Maślaka. W 39 z wolnego ostro uderzył Ułasiuk, ale Bochen nie dał się zaskoczyć. Ciągle jednak było 0-0. W końcu jednak nastąpiło to, co nastąpić musiało. W 40 minucie Helt po rzucie rożnym wykonanym przez Bątkowskiego zdobył głową prowadzenie, a 2 minuty później wykorzystując błąd obrony podwyższył na 2-0. Do przerwy zostały 3 minuty i raczej nie spodziewano się już fajerwerków, ale w 45 minucie Bątkowski ostro uderzył z wolnego, co Hoderny z trudem wybił na róg. Wykonał go również Bątkowski, a Rygielski niepostrzeżenie znalazł wolny tor do bramki rywali. Ale i na tym nie skończyły się jeszcze emocje pierwszej połowy, bowiem minutę później Ułasiuk trafił w słupek.
W 51 minucie za podwójne dotknięcie piłki ręką przez bramkarza sędzia podyktował rzut wolny pośredni z odległości 15,5 m. Piłkę delikatnie musnął Skwara, a Staniszewski strzałem przy lewym słupku zdobył czwartego gola. Cztery minuty później zaszalał Mosiądz. Najpierw trafił w boczną siatkę, chwilę później w słupek, odzyskał jednak piłkę, lecz kolejny strzał wybity został na róg. To się zemściło. Dwie minuty później, po stracie Staniszewskiego w środku pola, piłka została zagrana do Cymkieja, który mocnym uderzeniem lewą nogą przy długim słupku zdobył gola dla gości. W 60 minucie Skwara trafiło znowu w słupek, a dwie minuty później w idealnej sytuacji sam na sam z Hodernym znalazł się Maślak; bramkarz Błękitnych odbił piłkę, poradził sobie także z dobitką Trafalskiego. W 72 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Hodernego na Skwarze, pewnie wykorzystany przez Kozłowskiego. Jeszcze w 78 minucie w słupek trafił Rygielski, ale bramek więcej już nie było.

Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Najczęściej czytane

Exit mobile version