Lokalne

12 marca. 73. rocznica bombardowania Świnoujścia

Opublikowano

w dniu

W rocznicę zbombardowania Świnoujścia w marcu 1945 roku odbędą się dwie uroczystości. Pierwsza 11 marca o godz. 12.00 w Świnoujściu na cmentarzu komunalnym przy lapidarium. Refleksję wygłoszą duchowni ze Świnoujścia ks. Grzegorz Grinn i z Heringsdorfu pastor Tielmann Beyrich.

Główne uroczystości odbędą się 12 marca o godz. 14.00 na Cmentarzu Wojennym i Miejscu Pamięci Golm w Kamminke. Główną przemowę wygłosi Minister Sprawiedliwości kraju związkowego Meklemburgii-Pomorza Przedniego pani Katy Hoffmeister. Obie uroczystości będą tłumaczone na język niemiecki  (w Świnoujściu)i polski (na cmentarzu Golm.

W tym samym czasie w Ośrodku Edukacji i Spotkań Młodzież Golm dzięki współpracy z Historyczno-Technicznym Muzeum w Peenemünde oraz partnerskimi szkołami z Polski, Niemiec oraz Belgii  przeprowadzony zostanie projekt Erasmus + o tematyce miejsc pamięci na Wyspie Uznam. Uczniowie wezmą również aktywny udział w uroczystościach pamięci na Wzgórzu Golm.

Po porażce Wehrmachtu pod Stalingradem wojna była już dla Niemiec przesądzona. Od jesieni 1944 roku nastąpiła ewakuacja i ucieczka niemieckiej ludności cywilnej z okupowanych przez nazistów części Europy. Dopiero w styczniu 1945 roku z obawy przed Armią Czerwoną władze hitlerowskie zarządziły akcję ewakuacyjną ludności cywilnej z terenów prowicji Prus Wschodnich i Pomorza.

Na początku marca 1945 do brzegów Wyspy Wolin dotarł już front. Sowieci natknęli się tutaj na bardzo silny opór ze strony Wehrmachtu. Tamtejsi mieszkańcy żyli dotychczas stosunkowo spokojnie karmiąc się wiadomościami z propagandowych gazet, z radia czy przechodzonych przez cenzurę listów od swoich bliskich piszących z frontu. Teraz na własnej skórze zaczęli odczuwać grozę wojny. Również i oni zaczęli uciekać na zachód. Przed promem w Swinemünde tworzyły się daleko ciągnące kolejki, czekające na transport. Do miasta przypływały przepełnione uciekinierami statki ze wschodu. W mieście sprawnie funkcjonowała kolej. W parku zdrojowym, pod gołym niebem obozowali cywile. Starano się tam strudzonych nakarmić i udzielić potrzebnej pomocy medycznej. W międzyczasie Armia Czerwona zrobiła powietrzny zwiad. Zdjęcia z telegramem i prośbą nalotu zostały przedstawione Amerykanom. Ci zaś zdecydowali się dokonać nalotu dywanowego dnia 12 marca.

Ze źródeł wspomnień świadków wynika, że miasto było permanentnie przepełnione uchodźcami. Sam nalot trwał niespełna godzinę, a do jego ataku użyto 661 bombowców, które zrzuciły ponad 3000 bomb. Ludzie wszędzie szukali schronienia. W mieście brakowało schronów przeciwlotniczych. Syreny ostrzegające przed nalotem ignorowano, gdyż brzmiały dość często. Ursula Trettin dawna mieszkanka miasta wspomina o bombardowaniu: „Siedzieliśmy w piwnicy. Nie było schronu przeciwlotniczego. Jak bomby świstały nad naszym domem to drżałyśmy ze strachu. W każdym momencie oczekiwaliśmy tylko, jak dom się zawali. Wtedy zostalibyśmy wszyscy pogrzebani na miejscu. Strach był nie do opisania […]”. Uciekinierka z Prus Wschodnich Eva Stressun będąc na statku Andros relacjonuje: „Cała połowa statku, na której znajdowali się moi rodzice, osiadł na mieliźnie w porcie. […] Wołałam swoich rodziców, niestety bez powodzenia. […] Jeszcze trzy dni spędziłam w Swinemünde, siedząc godzinami w porcie. Wydobycie statku i bagaży było nie do pomyślenia. Z luk wraku wypływały pojedyńczo zwłoki topielców. Nie mogłam też wiele od innych oczekiwać, chaos był zbyt wielki. Nikt się nie troszczył o nędzę jednostek”.

Po nalocie ukazał się beznadziejny obraz zniszczonych i palących się domostw, wywróconych statków, porozrzucanych zwłok. Przygnębienie i bezradność ludzka osiągnęła swoją skrajność. Jak najprędzej należało zebrać, zidentyfikować i pochować zmarłych. Mieczysław Boniecki, polski robotnik przymusowy brał udział przy pracach porządkowych: „Późnym wieczorem podstawiono kilka aut i klika konnych zaprzęgów, na które ładowaliśmy ciała. Jechaliśmy z tym „ładunkiem“ przez kanał torfowy w kierunku Golm. Na miejscu były już wykopane doły, a w nich wysypane wapno. Po wyładowaniu zwłok, wróciliśmy z powrotem do miasta. Prace te trwały dwa dni”. We wrześniu 1944 roku, gdy już kwatera wojenna w Swinemünde została zapełniona, ówczesne władze zdecydowały kontynuować pochówki na Wzgórzu Golm. Nalot sprawił, że obok wojskowych pochowano również tam cywilów tj. dawnych mieszkańców, uchodźców, przymusowych robotników i jeńców wojennych. Polityczna narracja w czasach NRD wypierała pamięć o jednostkach. Szczególnie w latach 70-tych minionego wieku było to widoczne, gdy z cmentarza zniknęły oryginalne krzyże, groby zrównano z ziemią, a w centralnej części cmentarza postawiono betonową rotundę. Działania Towarzystwa nad Miejscem Pamięci Golm (Interessengemienschaft Gedenkstätte Golm e.V.) jak i Niemieckiej Komisji ds. Grobów Wojennych (Volksbund Deutsche Kriegsgräberfürsorge e.V.) w latach 90-tych sprawiły, że na cmentarzu znów pojawiły się tablice pamięci z pojedynczymi nazwiskami i wielki drewniany krzyż, przy wejściu na cmentarz. Niedawno powstała też wystawa w języku polskim i niemieckim, przypominająca o tamtej tragedii.

Wspominanie tragedii z dnia 12 marca 1945 r. stawiane jest w dzisiejszym kontekście europejskiej pamięci, skoncentrowanej na cierpieniach wszystkich narodów, które doświadczyły terror podczas II wojny światowej. W wyniku świadomej historycznej odpowiedzialności jaka spoczywa na narodzie niemieckim dokonuje się wszelkich starań, aby pamięć o poległych odbyła się w sposób godny i demokratyczny.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Najczęściej czytane

Exit mobile version