Armata została wyprodukowana w 1916 roku. Walczyła podczas obydwu wojen światowych. Podczas tej drugiej niemieccy artylerzyści, okopani na skraju francuskiej wsi uszkodzi przy jej pomocy amerykański czołg (gąsienice). Jankesi odwzajemnili się frontalnym szturmem na niemieckie stanowisko- potyczka dla Niemców zakończyła się porażką i stratą kilku żołnierzy.
– Artyleria jest oczkiem w głowie fortowej kolekcji i dlatego, gdy pojawiła się okazja, by wzbogacić ją o pierwszo-wojennego Kruppa, decyzja został podjęta błyskawicznie – mówi Marcin Ossowski z Fortu Gerharda.
Relikt przeszłości kilkanaście lat temu odnalazł za francuski pasjonat historii. O jego lokalizacji powiedziała mu staruszka, która widziała jak armatę chowają za stodołą.
To jedyny egzemplarz tego typu uzbrojenia w polskiej kolekcji.
– Kolejny raz dziękujemy Mecenasowi naszemu Muzeum – Operatorowi Gazociągów Przesyłowych GAZ SYSTEM SA, dzięki któremu dysponujemy środkami na remont tego ciekawego zabytku – mówi Marcin Ossowski.
—–
7,7 cm FK 16 to rozwinięcie słynnej FK96 n.A. Wprowadzona na uzbrojenie armii niemieckiej w 1916 roku spełniła pokładane w niej nadzieje- okazała się skuteczną przeciwniczką francuskich Schneiderów i rosyjskich 75-tek. Nietypowy kaliber czynił ją całkowicie bezużyteczną po zdobyciu przez wroga- nie dało jej się przekalibrować na żaden używany w armiach Francji i Rosji kaliber.
Po 1918 roku służyła w Wojsku Wielkopolskim – kilkadziesiąt sztuk używano podczas Powstania Wielkopolskiego i w wojnie polsko-bolszewickiej. Gdy wycofywano ją z pułków artylerii II RP na początku lat 30-tych XX wieku mieliśmy jej w armii łącznie 64 sztuki. „Polskie” armaty trafiły między innymi do Hiszpani.
Armaty były używane także w Świnoujściu- w Reichsmarine- w obronie wybrzeża.
