Podczas ostatniej sesji rady wywiązała się prawdziwa awantura w sprawie interpelacji, czyli zapytań radnych do prezydenta miasta. Nowe zasady wymuszone nową ustawą nie spodobały się części radnych. Wolą, aby – tak jak dawniej, sami mogli czytać swoje interpelacje.
Nowe zasady wprowadzono podczas ostatniej sesji. Radni mogą złożyć interpelacje wyłącznie na piśmie. Również na piśmie dostaną odpowiedź od prezydenta miasta. Włodarz ma na to 14 dni. Treść zarówno interpelacji, jak i odpowiedzi będzie dostępna w Biuletynie Interpelacji Publicznej. Podczas sesji rady odczytano jedynie informacje, jakie interpelacje zostały złożone.
Radnym przyzwyczajonym, że interpelacje czytają sami, a mieszkańcy za pośrednictwem lokalnej telewizji mogą oglądać i słuchać co mają do powiedzenia, nie spodobało się nowe rozwiązanie. Dla wielu radnych to bardzo ważny element do wykazania się aktywnością.
Podczas sesji rady wywiązała się dyskusja. Doszło nawet do sytuacji, gdy przewodnicząca rady Elżbieta Jabłońska wyłączyła mikrofon radnej Joannie Agatowskiej. Ostatecznie sesję przerwano na 10 minut, aby ostudzić emocje. Szefowie klubów spotkają się jeszcze raz, aby ustalić sposób przedstawiania interpelacji na sesji rady miasta.
ꘐ ꖜ ꗈ ꕧ ꔠ ꖟ temu
29 stycznia 2019 na 13:36
„Wam kury szczać prowadzić, a nie politykę robić.”
—Józef Piłsudski—
Wtuszak temu
29 stycznia 2019 na 08:42
Troszkę przekłamujecie, na sesji chodziło o to że zamiast 4 pkt.dot.informacji o sposobie i trybie składania interpelacji i zapytań radnych wice przewodniczący zaczął odczytywać pobieżnie wszystkie zgłoszone na piśmie interpelacje tych radnych.Radny Szpytko z SLD i Mrozek z PiS zgłosił uwagę że nie zgodne to jest z przyjętym regulaminem sesji.I tyle.Czego przewodnicząca i pozostali w ogóle nie chciała zrozumieć.
Anonim temu
27 stycznia 2019 na 15:35
Pod publiczkę