Byli członkowie zarządu Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście S.A. (ZMPSiŚ) wydali obszerne oświadczenie, w którym odnoszą się do medialnych doniesień i decyzji obecnych władz spółki dotyczących wstrzymania projektu budowy terminalu kontenerowego w Świnoujściu. Dokument, podpisany przez Krzysztofa Urbasia, Daniela Stachiewicza i Jacka Cichockiego rzuca nowe światło na sprawę, która od kilku dni budzi szczególne zainteresowanie mieszkańców Świnoujścia i branży morskiej.
Byli menedżerowie z żalem, ale i zaskoczeniem przyznają, że mimo półtorarocznych prac, rozmów i ustaleń z prywatnym inwestorem nie doszło do podpisania umowy dzierżawy, która miała umożliwić rozpoczęcie budowy terminalu. Ich zdaniem winę za to ponoszą działania nowego kierownictwa portu, które — jak twierdzą — „ukierunkowane były na zniechęcenie inwestora”.
Autorzy oświadczenia podkreślają, że ich koncepcja od początku zakładała współpracę ZMPSiŚ z partnerami prywatnymi, również tymi działającymi na rynku żeglugowym. Wskazują m.in. na spółkę QTerminals, która miała być jednym z kluczowych podmiotów konsorcjum odpowiedzialnego za realizację i późniejsze funkcjonowanie terminalu.
W dokumencie czytamy, że jeszcze w lipcu 2025 roku aktualne władze portu miały zapewniać o kontynuacji projektu. Zdaniem byłego zarządu, późniejsze wypowiedzi tych samych osób zmieniły się o 180 stopni — pojawiły się oskarżenia, podważanie sensu inwestycji oraz informacje o rzekomych błędach poprzedników.
– Działania ZMPSiŚ w ostatnim okresie prowadzone były w sposób nielojalny wobec drugiej strony umowy przedwstępnej i niezgodny z jej celem – piszą autorzy oświadczenia.
Byli menedżerowie zdecydowanie sprzeciwiają się też – jak to określają – „próbom dyskredytowania nas osobiście” oraz narracji, że projekt był źle przygotowany lub nieopłacalny. Ich zdaniem takie stwierdzenia są „nadinterpretacją wyrwanych z kontekstu informacji”.
Druga część oświadczenia dotyczy szczegółów technicznych i finansowych projektu. Byli członkowie zarządu odpierają zarzuty dotyczące braku możliwości pogłębienia akwenów do 17 metrów, które miałyby ograniczyć funkcjonalność terminalu.
Jak wyjaśniają, pierwszy etap inwestycji przewidywał głębokość 14,5–15,7 m, co – jak twierdzą – w zupełności wystarczało do rozpoczęcia działalności. Docelowe pogłębienie do 17 metrów miało nastąpić później, po ukończeniu nowego toru podejściowego do portu w Świnoujściu, którego budowa wciąż jest odkładana.
Autorzy dodają, że doniesienia o „nieopłacalności inwestycji” są nieprawdziwe. Ich zdaniem spółka celowa miała finansować budowę terminalu z udziałem prywatnego kapitału, co nie obciążałoby bezpośrednio budżetu ZMPSiŚ. Krytykują również stosowanie – jak to ujęto – „błędnej metody księgowej”, polegającej na niewłaściwym porównywaniu wydatków portu z przychodami Skarbu Państwa.
Były zarząd odpiera także sugestie, że terminal był inwestycją polityczną lub ryzykowną. Twierdzą, że projekt był zgodny z interesem państwa i portu, generowałby zyski i zwiększał znaczenie Świnoujścia na mapie żeglugowej Bałtyku.
– Nie było racjonalnych podstaw do jego zatrzymania – podsumowują autorzy pisma.
W końcowej części oświadczenia byli prezesi deklarują gotowość do publicznej debaty.