Niemiecka dyskoteka nie daje spać Polakom

W nocy jest 25 stopni Celsjusza. Chciałem spać przy otwartym oknie, ale się nie dało. Kakafonia dobiegająca od strony zachodniej granicy przerywana do 3 w nocy salwami fajerwerków skutecznie to uniemożliwiały – tak rozpoczyna się e-mail od jednego z naszych Czytelników.

Tuż przy granicy, na plaży po niemieckiej stronie, została zorganizowana wielka dyskoteka. Didżeje grają z trzech scen oddalonych od siebie o kilkadziesiąt metrów. Przed scenami bawią się ludzie. W nocy z czwartku na piątek, co kilkadziesiąt minut strzelały fajerwerki. Według naszych Czytelników, impreza trwała aż do 4 nad ranem.

Przypomnijmy, na terenie Świnoujścia nie jest możliwe, aby po godzinie 22 z jakiegokolwiek miejsca dobiegała głośna muzyka. Policjanci restrykcyjnie pilnują przepisu o zachowaniu ciszy nocnej. Jeżeli właściciel dyskoteki lub ogródka gastronomicznego nie chce przyciszyć muzyki, wówczas karany jest mandatem. Polski przepis jest jednak martwy, jeżeli źródło dźwięku znajduje się na terytorium innego państwa. W tym przypadku w niemieckim Ahlbecku.

Jak ustalił reporter portalu swinoujskie.info, mechaniczna muzyka przeszkadza nie tylko Polakom. Także mieszkańcy Ahlbecku z trudem znoszą dźwięki dobiegające w nocy do ich domów.

Nie wszystkim dyskoteka przeszkadza. Młode pokolenie uważa, że także w Świnoujściu powinny być miejsca, gdzie można się pobawić na wakacjach w środku nocy.

– To miasto starych ludzi, którym wszystko przeszkadza. Młodość ma swoje prawa. Chcemy się bawić i tańczyć. Gdzie mamy to robić, skoro po godz. 22 nigdzie nie może grać głośna muzyka? – pytaj jedna z Czytelniczek. – Młodzi potrzebują zabawy i wygłupów, bo to jest święte prawo młodości – dodaje.