Lokalne

Harcerze u przedszkolaków. Opowiadali o najmłodszych powstańcach

Opublikowano

w dniu

Wiek przedszkolny to najodpowiedniejszy czas, w którym powinniśmy rozwijać zainteresowania czytelnicze najmłodszych. Nasze zabiegi, aby zachęcić dzieci do kontaktu z książką będą miały ogromne znaczenie w ich dalszej nauce szkolnej i uczestnictwie w kulturze. Częste czytanie bajek wpływa znacząco na rozwój wyobraźni i aktywności intelektualnej dzieci, wzbogaca ich wiedzę o świecie jednocześnie kształtując wrażliwość moralną.

Wykorzystując okazję, jaką jest 72. rocznica zakończenia Powstania Warszawskiego, 30 września harcerze z III Szczepu Harcerskiego „Słowianie” ZHR im. Zawiszy Czarnego spotkali się z przedszkolakami z Przedszkola Miejskiego nr 3 „Pod Żaglami”. Poprzez wspólną zabawę i gawędę, harcerze opowiedzieli o dzieciach podczas powstania oraz najmłodszych powstańcach z Powstańczej Poczty Polowej. Aby dzieci lepiej zrozumiały trudny czas jakim było powstania, harcerze przeczytali im książkę „Mój tato szczęściarz”.

Dziękujemy gronu pedagogicznemu Przedszkola nr 3 za umożliwienie spotkania z dziećmi i świetną zabawę. Przed nami jeszcze nie jedno takie spotkanie.

1 Komentarz

  1. JestemzMiasta temu

    5 października 2016 na 10:42

    Histeria militarystyczna narasta.
    Skrajna głupota.
    Pomysł molestowania przedszkolaków „bohaterstwem” dzieci-powstańców może się urodzić jedynie w skrzywionej agresją i przemocą psychice.
    To powinno być zaklasyfikowane jako przemoc psychiczna wobec najmłodszych

    • też jestem z miasta temu

      6 października 2016 na 09:21

      Widzę, że mamy tu fachowca w dziedzinie. Kto jest tym osobnikiem skrzywionym agresją? Dyrektor przedszkola (bo przecież się zgodziła), przedszkolanki (bo wpuściły do sali), prowadzący (bo czyta książkę dla dzieci), sprzedawca w księgarni (bo sprzedał książkę z działu dla dzieci) czy w końcu same dzieci (bo chwilę się pobawiły i posłuchały książki)? Dużo tych kandydatów.

      • JestemzMiasta temu

        6 października 2016 na 15:26

        „agresja” pochodzi z języka łacińskiego – aggressio i oznacza zachowania indywidualne oraz społeczne, których wspólną cechą jest zadawanie bólu, krzywdy i cierpienia drugiemu człowiekowi, z intencją szkodzenia.
        Największym przejawem agresji w układach międzynarodowych, w historii dziejów była druga wojna światowa.
        Uczenie najmłodszych , że agresja ( wojna, walka ) jest metodą rozwiązywania problemów ludzkich przynosi dzieciom nieodwracalne mentalne szkody.
        Postawy militarystyczne to przejaw histerii nacjonalistyczno-patriotycznej.
        Kto za tym stoi ?
        Generalnie aktualna władza.
        W tej sprawie minister edukacji, szkolnictwa, …kuratorium oświaty…tak dyrektor przedszkola.
        To dyrektor przedszkola powinien nie pozwolić na molestowanie dzieci „agresją wojenną”. Taką samą głupotą wykazał się tern główny harcmistrz , który najpierw zaraża harcerzy „agresją wojenną” a potem każe im iść tym wirusem do przedszkola. Autor tej książki , dla dzieci” to zwykły troglodyta.

        • też jestem z miasta temu

          7 października 2016 na 08:09

          Nie każdy harcerz to harcmistrz… Ale JestemzMiasta wiesz przecież lepiej, bo tam byłeś i słyszałeś, co było opowiadane i czytane. Książkę też pewnie znasz, no bo przecież się w temacie wypowiadasz.

          • JestemzMiasta temu

            7 października 2016 na 13:57

            Uprawiasz szermierkę słowną , a nie polemikę.
            Harcmistrz, Drużynowy…ktokolwiek jest zwierzchnikiem młodzieży harcerskiej i powinien organizować czas dla młodzieży w poczuciu odpowiedzialności za jej rozwój emocjonalny.
            Przychodzenie do przedszkolaków z książką w której autorka napisała m.in tak :
            „Mój tata zawsze mówi , że w czasie powstania parę razy miał okropnego pecha, albo okropne szczęście. Bo tak : kiedy przemykał się przez plac Krasińskich, nagle buch – poczuł że coś go z całej siły rąbnęło w rękę. A to niemiecki żołnierz strzelił do niego z daleka. Ale go nie zabił, tylko ranił, kula trafiła ojca w łokieć”
            oznacza, że kompas moralny ludzi , którzy : napisali taki tekst adresując go do dzieci,namówili harcerzy aby zanieśli go dzieciom do przedszkola i przeczytali go, wpuścili tych harcerzy do przedszkola z taką inscenizacją,
            jest poważnie rozregulowany.
            A to oznacza zaburzenia socjopatyczne.
            I na koniec…autorka , zapewne polonistka powinna wiedzieć, że sformułowanie : „okropne szczęście”
            brzmi fatalnie i te dwa słowa wzajemnie sobie przeczą.
            Biedne dzieci.
            P.S
            Jak ta bajka dla dzieci tłumaczy , że na skutek fatalnej i błędnej decyzji politycznej zostało „rąbniętych” śmiertelnie 200 tys tatusiów i mamuś ?

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Najczęściej czytane

Exit mobile version