Lokalne

Zwyciężyła ruchliwość. Flota – Stal Szczecin 1-2 (1-1)

Opublikowano

w dniu

Na pewno nie tak sobie to wyobrażaliśmy, a już na pewno debiutujący w bramce Floty Wojciech Zimecki nie spodziewał się, że już w pierwszej minucie wyjmie piłkę z bramki zanim zdąży ją dotknąć. Jednak golkiper jest tu bez winy, zdecydowanie zaspała obrona, która pozwoliła na – prawdopodobnie ćwiczone na treningach – zagranie piętką na lewe skrzydło do Wiśniewskiego, który miał tak dużo swobody, że nie mógł tego nie wykorzystać.

Wybudzenie śpiącej królewny mogło przynieść pozytywny skutek i zanosiło się, że istotnie tak będzie, bowiem w 13 minucie Staniszewski przechwycił długie podanie za plecami obrońców, wymanewrował tych, co próbowali mu przeszkadzać i spokojnym strzałem przy prawym słupku wyrównał. Flota zaczęła pomału przejmować inicjatywę i na drugą połowę czekaliśmy z umiarkowanym optymizmem. Niestety to Stal wyciągnęła lepsze wnioski z pierwszych 45 minut.

Jej zawodnicy umiejętnie przeszkadzali, nie dopuszczali do sytuacji jeden na jeden, skakali w górę, wyciągali nogi, zastawiali się i co najważniejsze byli tam gdzie trzeba. To zaprocentowało zerem z tyłu w drugiej połowie i bramką zdobytą również przez Wiśniewskiego z podobnej pozycji co pierwsza, strzałem obok bramkarza na długi słupek. Pierwsza porażka w sezonie i to u siebie (do tej pory mieliśmy w Świnoujściu komplet punktów) stała się faktem, ale przyznać trzeba że goście na wygraną zasłużyli, a w każdym razie na pewno porządnie zapracowali. Wciąż są niepokonani na wiosnę, Flota już nie. Okazało się, że w Pucharze Polski to nie był życiowy mecz Stali, taka po prostu jest jej aktualna wartość.

Ucieszył nas widok w bramce Stali bramkarza Gurowa. Okazało się, że dramatycznie wyglądająca kontuzja w meczu o Puchar Polski z Flotą, nie była aż tak poważna i mógł wrócić do grania. Niepokojące natomiast były dziś dwie wymuszone zmiany do przerwy. We Flocie Rogowskiego zastąpił – dla odmiany dopiero wracający do właściwej dyspozycji – Harkot, natomiast w Stali najlepszego strzelca tej drużyny – Klowana – zastąpił Żurawik.

Tragedii nie ma, punktowy zapas wciąż jest spory, ale wnioski wyciągnąć trzeba. A przednia okazja do udowodnienia, że o żadnym kryzysie nie ma mowy, nadarzy się już w środę w pojedynku z czwartoligowcem.

Źródło: Waldemar Mroczek, MKS Flota Świnoujście

Foto: Piotr Zgraja

 

 

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Najczęściej czytane

Exit mobile version