Połącz się z nami
„uznamska

Materiał partnera

Kiedy spadną ceny mieszkań?

Opublikowano

w dniu

Nieżyciowe prawo, długi czas oczekiwania na decyzje administracyjne pozwalające rozpocząć budowę lub odmowy „z automatu”, brak ziemi, rosnące koszty oraz prywatny interes stojący czasem ponad dobrem ogółu – to zdaniem przedstawicieli praktyków najpoważniejsze problemy, z którymi stykają się dziś inwestorzy w branży mieszkaniowej.

Te kluczowe zostały zdefiniowane przez Polski Związek Firm Deweloperskich i opracowane w dokumencie 7 grzechów głównych wstrzymujących rozwój budownictwa mieszkaniowego”.Przygotowany materiał to zbiór barier, na które napotykają deweloperzy i branże pokrewne, a które znacząco utrudniają codzienną pracę i wydłużają czas realizacji inwestycji. Efekt? Luka mieszkaniowa i wysokie ceny nieruchomości.

Polski Związek Firm Deweloperskich jako największa organizacja branżowa czuje na sobie dużą odpowiedzialność nie tylko za budowę mieszkań, ale również za wsparcie decydentów i samorządów w kreowaniu polityki mieszkaniowej. Celem oszacowania aktualnych potrzeb Związek zorganizował śniadanie prasowe, w którym udział wzięli eksperci. Podstawą spotkania był wspomniany dokument na temat kluczowych czynników utrudniających rozwój rynku mieszkaniowego. Wiedzą ekspercką oraz praktycznym spojrzeniem na codzienność branż pokrewnych deweloperskiej podzielili się prof. dr hab. Anna Szelągowska ze Szkoły Głównej Handlowej oraz Rafał Zarzycki, wiceprezes Izby Inżynierów Budownictwa.

Profesor Anna Szelągowska z Katedry Miasta Innowacyjnego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie zauważyła, że chociaż według danych GUS w Polsce statystycznie nie ma deficytu mieszkaniowego, to jednak duża liczba osób mieszka w substandardowych warunkach. Aż 2,4 mln mieszkań zostało zbudowanych przed II wojną światową, z tego 800 tys. gospodarstw domowych nie ma dostępu do toalety, a 445 tys. do bieżącej wody. Mamy ponad milion dwieście tysięcy mieszkań, które należałoby zmodernizować i doposażyć tak, aby spełniały standardowe warunki. Dodatkowo mamy sto trzydzieści tysięcy osób, które oczekują na przydział, zarówno mieszkania komunalnego, jak i socjalnego. W czasie ostatnich czterech lat liczba oczekujących na przydział gminnego mieszkania zmniejszyła się o ponad trzydzieści tysięcy. Mamy poprawę, ale nadal jest to wskaźnik, który pokazuje, że potrzeby rynku mieszkaniowego są ogromne podkreśliła prof. Szelągowska.  

Punktem widzenia branży deweloperskiej podzielił się Grzegorz Kiełpsz, prezes zarządu PZFD, który wskazał, że kiedy kilka lat temu został zablokowany dostęp dla deweloperów do gruntów z zasobów Skarbu Państwa z powodu rządowego programu Mieszkanie Plus, deweloperzy poszli szukać ziemi prywatnej, a ta jest pod miastem. Wiemy, że ludzie chcą mieszkać w centrach miast, a jeżeli dalej od nich, to z bardzo dobrą komunikacją, ale budowa takiej infrastruktury jest po prostu za droga”. Dodał, że Mieszkanie Plus było planowane na 100 tys. mieszkań rocznie, z czego zbudowanych zostało 19 tys. lokali.

Profesor Szelągowska podkreśliła też, że ogromnym problemem, z który borykają się deweloperzy, jest oczekiwanie na wydanie przez urzędników wszelkich wymaganych pozwoleń – przedłuża to inwestycję nawet o cztery lata.

Z kolei Rafał Zarzycki reprezentujący Polską Izbę Inżynierów Budownictwa zwrócił uwagę na codzienne problemy, z którymi borykają się pracownicy budów. Mój kolega inżynier poinformował mnie, że we Wrocławiu czeka już półtora roku na uzgodnienia drogowe. W tym czasie można by zbudować sześć, dziesięć tysięcy metrów kwadratowych PUM-ów [powierzchnia użytkowa mieszkalna – red.]. Tyle trwają uzgodnienia z miastem. Samorządy wykorzystując tak zwaną szesnastkę dokładają mnóstwo obowiązków deweloperom, inżynierom i projektantom. Koszty są olbrzymie i nie da się inwestycji sensownie zaplanować – powiedział Rafał Zarzycki, wiceprezes Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa.

Chodzi o dodatkowe koszty związane z artykułem 16. ustawy o drogach publicznych, który zobowiązuje wykonawcę inwestycji niedrogowej do poniesienia kosztów budowy lub przebudowy w sytuacji, gdy sama budowa bądź przebudowa drogi miałyby być zrealizowane przez inny podmiot.Prezes Zarzycki dodał, że wnioski o odrolnienie składane dla terenów objętych planem miejscowym rozpatrywane są na szczeblu ministerialnym przez rok, a nawet dwa lata. Ta procedura trwa zdecydowanie za długo. Budynek mieszkalny można zbudować dość szybko. Samo pozwolenie na budowę nie jest problemem. Można je uzyskać dość szybko, ale na decyzje środowiskowe, na przykład dotyczące budowy jednego garażu, czeka się minimum pięć miesięcy. Nie jesteśmy w stanie oszacować czasu, terminu i ekonomii tego biznesu, ponieważ to wszystko za długo trwa, a w ciągu dwóch lat inflacja spowodowała wysoki wzrost cen – powiedział prezes Zarzycki.

Warto wspomnieć, że Polski Związek Firm Deweloperskich co roku przygotowuje raport z rankingiem miast, które najsprawniej wydają decyzje potrzebne do rozpoczęcia budowy i w największym stopniu pokryte są planami miejscowymi. Ranking tworzony jest na podstawie odpowiedzi z urzędów miast i ogólnodostępnych danych z rejestrów publicznych. Z ostatniej – XII edycji wynika, że na prowadzeniu są trzy miasta – Łódź, Lublin oraz Gorzów Wielkopolski. Oznacza to, że istnieją w Polsce miejsca, w których zrozumienie potrzeb mieszkańców oczekujących na wymarzone mieszkania wysuwa się na prowadzenie, a dzięki współpracy z branżą inwestycje realizowane są w możliwie dobrym tempie. Z nich warto brać przykład.

Na podsumowanie spotkania jego uczestnicy zostali zapytani o to, co jest potrzebne, aby hasło spotkania „Kiedy spadną ceny mieszkań?” przełożyło się na praktykę.

Myślę, że będzie z tym bardzo ciężko. Jeśli nie byłoby tak długiego oczekiwania na decyzje na przykład wojewódzkiego konserwatora zabytków, jeżeli gminy nie kazałyby deweloperowi budować dróg, kanalizacji sanitarnej, jeżeli Wody Polskie nie trzymałyby dziewięć miesięcy prostego wniosku zezwalającego na odprowadzenie z maleńkiego dachu wody deszczowej do rowu… Jak to wszystko policzymy, okaże się, że potrzebujemy wielu zmian prawnych – powiedział prezes Zarzycki.

Profesor Szelągowska zaznaczyła, że nie należy spodziewać się spadku cen mieszkań w dużych miastach, a raczej będzie miał miejsce ich wzrost w wysokości 5 proc. w skali roku.To będzie uzależnione od lokalizacji, standardu mieszkania, ale i od danych makroekonomicznych. W mniejszych miejscowościach spodziewam się stagnacji cen. Być może na rynku wtórnym ceny mogą trochę spaść, ale nie na rynku pierwotnym z racji tego, że rosnące ceny determinowały wzrost kosztów budowy – podkreśliła prof. Anna Szelągowska.

Prezes Grzegorz Kiełpsz przytoczył dane, z których wynika, że od 2006 roku do 2022 roku ceny mieszkań w Warszawie, Krakowie i w Łodzi wzrosły dwukrotnie.Trend jest jednoznaczny, ale gdyby z jednej strony zaszły zmiany, o których mówił prezes Zarzycki, a z drugiej, jeżeli podaż dogoni popyt, to ceny mieszkań mają szansę się ustabilizować. Ważna jest też świadomość, że wyjście naprzeciw potrzebom branży to nie ułatwienie dla dewelopera, ale dla każdego, kto marzy o własnym mieszkaniu. Bo w całej dyskusji zapominamy, kto na te mieszkania czeka – podsumował prezes Kiełpsz.

To kiedy będzie taniej? Za drogowskaz może posłużyć siedem czynników zidentyfikowanych przez Polski Związek Firm Deweloperskich. Ich eliminacja może skutecznie uwolnić potencjał branży i dostarczyć potrzebną liczbę mieszkań, a to przełoży się na ceny nieruchomości.

Źródło informacji: PZFD

Czytaj dalej
Kliknij, aby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Materiał partnera

Kaufland wydał na budowę systemu kaucyjnego 235 mln złotych

Opublikowano

w dniu

Foto: Kaufland Polska

Od początku października w każdym sklepie sieci Kaufland ruszył system kaucyjny. Przedstawiciele sieci zapewniają, że automaty działają sprawnie, a proces zwrotu kaucji jest szybki i intuicyjny. „Chcemy pokazać, że ekologia może być po prostu wygodna” – twierdzi Paweł Pawlak, odpowiedzialny za wdrożenie systemu kaucyjnego Kaufland Polska.

System kaucyjny to mechanizm promujący recykling i ponowne wykorzystanie opakowań. W Polsce działa od października 2025 roku. Kaucja wynosi 50 groszy na butelki plastikowe i puszki metalowe oraz 1 zł na butelki szklane wielokrotnego użytku. W sklepach o powierzchni powyżej 200 m2 zbiór takich opakowań jest obowiązkowy.

„Jako jeden z niewielu detalistów jesteśmy w pełni gotowi na tę rewolucję. Postawiliśmy automaty, wyznaczyliśmy specjalne obszary w marketach, żeby klienci mogli w komfortowych warunkach zwrócić opakowania. Przeznaczyliśmy na ten cel 235 mln złotych” – informuje Paweł Pawlak, dyrektor Centrum Dystrybucyjnego, Kaufland Polska, odpowiedzialny za wdrożenie systemu kaucyjnego w sieci handlowej.

Według niego wprowadzenie systemu kaucyjnego to duży wysiłek organizacyjny i finansowy, wymagający skoordynowania wielu obszarów przedsiębiorstwa.

„Klient kupując produkt płaci w kasie kaucję, a kiedy odda opakowanie odzyska pieniądze. Nie jest wymagany paragon, butelkę lub puszkę może oddać każdy w każdym sklepie” – wyjaśnia dr Krzysztof Hornicki, dyrektor ds. ochrony środowiska w OK Operator Kaucyjny.

Kaufland tworząc swoje rozwiązanie zwrotu opłaty kaucyjnej wypracował ponadstandardowe warunki: bon gotówkowy wydrukowany w automacie może być zrealizowany w dowolnym punkcie sieci, a jego okres ważności to 100 dni.

Główne cele wprowadzenia systemu kaucyjnego to ochrona środowiska, kształtowanie właściwych nawyków przez wskazywanie, że opakowanie to nie odpad, a wartościowy surowiec. Jest to też realizacja obowiązków prawnych przez przedsiębiorców, którzy są zobligowani do zbiórki i odzyskiwania recyklatu.

„Myślimy ekologicznie. Sprasowujemy w marketach opakowania PET w bele zawierającą 12-15 tys. butelek lub 10 – 12 tys. puszek. Prasowanie zmniejsza objętość nawet 20 krotnie, co oznacza m.in. efektywniejszy transport oraz zmniejszenie emisji CO2” – mówi Paweł Pawlak.

Kaufland Polska przeprowadził badanie rynkowe. Sondaż pokazuje, że Polacy są na początku drogi z systemem kaucyjnym. Kluczowe wnioski wskazują, że 21 proc. Polaków oddało już co najmniej jedno opakowanie do automatu, natomiast 69 proc. potrafi odróżnić opakowania kaucjonowane od niekaucjonowanych. Największe bariery to przechowywanie pustych butelek w domu (39 proc.) i brak automatu w pobliżu (37 proc.). Najsilniejszymi motywatorami są chęć odzyskania kaucji (43 proc.) oraz ochrona środowiska (31 proc.).

„Chcemy oddawać opakowania, mamy świadomość systemu i jego potrzeby. Wierzę, że system kaucyjny zagości w naszych domach na co dzień, że dobrze się przyjmie” – wskazuje dr hab. Tomasz Sobierajski, prof. UW, socjolog.

Źródło informacji: PAP Media Room

Czytaj dalej

Materiał partnera

Kiedy sędzia może anulować gola? Przegląd najważniejszych sytuacji

Opublikowano

w dniu

Gole to cel meczu, dlatego każda decyzja dotycząca ich uznania lub anulowania zawsze wiąże się z tym, że budzi dużo emocji. Sędzia ma prawo cofnąć bramkę, o ile doszło do naruszenia przepisów. Oznacza to, że sama analiza zagrania zaczyna się jeszcze przed momentem strzału, a arbiter musi wziąć pod uwagę kilka rzeczy. Co jednak wpływa na anulowanie gola?

Kiedy gol zostaje cofnięty z powodu spalonego?

Gol można anulować z powodu spalonego wtedy, gdy zawodnik drużyny atakującej w momencie podania był na pozycji spalonej i aktywnie brał udział w akcji. Sędzia musi tu ocenić moment zagrania piłki i wpływ zawodnika na przebieg akcji. Przykładowo, jeśli napastnik zasłonił bramkarzowi widok lub utrudnił obrońcy interwencję, to strzał podlega anulowaniu. Z pomocą przychodzi system VAR (Video Assistant Referee), który pomaga ustalić właściwy moment podania i ustawić linię spalonego. Jednak interpretacja aktywnego udziału nadal należy do arbitra. 

Aktualny kalendarz spotkań znajdziesz na stronie https://fuksiarz.pl/bonus-powitalny.

Czy można anulować gol z powodu faulu?

Gol można anulować, jeśli w akcji poprzedzającej strzał doszło do faulu. Może to być pchnięcie obrońcy, nieprzepisowy atak w bramkarza, blokowanie rywala czy niebezpieczne wejście w trakcie walki o piłkę.

Sędzia musi w tej sytuacji przeanalizować siłę kontaktu, jego kierunek i to, czy faul dał nieuczciwą przewagę atakującym. Jeśli w trakcie analizy wyjdzie, że faul miał bezpośredni wpływ na możliwość zdobycia bramki, gol po prostu nie zostanie uznany. To, co budzi najwięcej emocji to sytuacje w polu bramkowym. Bramkarz jest tu szczególnie chroniony i nawet niewielkie przewinienia mogą przesądzić o decyzji.

Kiedy zagranie ręką powoduje unieważnienie bramki?

Gol można także anulować wtedy, gdy w trakcie akcji zawodnik drużyny atakującej zagrał piłkę ręką  i doprowadziło to zdobycia bramki – nawet wtedy, gdy stało się to zupełnie przypadkowo. Choć przepisy w tym obszarze doprecyzowano, by sędziom łatwiej było podejmować decyzje, to jednak nadal wymaga to interpretacji. 

Sędzia przygląda się temu, jakie było ułożenie ręki, jaka była naturalność ruchu i jak duża odległość była między zawodnikami. Jeżeli kontakt okazał się nienaturalny lub wpłynął na to, że przeciwnik przejął piłkę, bramkę należy wycofać. Co ciekawe ta zasada dotyczy nawet tych dotknięć, które mogłyby wydawać się nic nieznaczące.

Gol cofnięty przez przewinienie taktyczne. Czyli kiedy?

Przewinienia taktyczne również mogą doprowadzić do anulowania bramki. Dzieje się tak, gdy we wcześniejszej fazie akcji dochodzi do przewinienia taktycznego, którego wcześniej nie udało się zauważyć w momencie jego popełnienia. Co można uznać za takie przewinienie? Choćby przetrzymanie przeciwnika, zablokowanie jego biegu lub zagranie, które uniemożliwiło mu skuteczną obronę.

System VAR pomaga wrócić do początku akcji. Dzięki temu sędzia ma realną szansę ocenić, czy dane przewinienie faktycznie miało wpływ na możliwość zdobycia gola. Jeśli okaże się, że tak było, to bramka zostanie cofnięta. Sytuacje tego typu są szczególnie częste w szybkich kontaktach, gdzie wszystko rozgrywa się w ułamku sekund. Arbiter ma też często ograniczone pole widzenia w takich sytuacjach.

Czy system VAR może doprowadzić do anulowania gola?

System VAR może co prawda ingerować w sytuację bramkową, jednak jest jedno Ale. Możliwe jest to tylko wtedy, gdy dotyczy to istotnego błędu, jak spalony, faul, gra ręką czy naruszenie przepisów technicznych. Zadaniem systemu nie jest ocena ogólnej jakości gry; sprawdza on po prostu konkretne elementy, które mogły wpłynąć na jej przebieg. 

Jeśli dojdzie do wspomnianych sytuacji, sędzia musi przeanalizować powtórkę. Kiedy już w pełni zapozna się z nagraniem, ma dwie opcje: anulować bramkę lub pozostać przy swojej pierwotnej decyzji. Należy jednak ocenić przy tym, czy do naruszenia rzeczywiście doszło i czy miało ono wpływ na zdobycie gola. I choć sam proces jest już bardziej uporządkowany niż kiedyś, to nadal jest podstawą wielu spornych dyskusji wśród kibiców.

Bukmacherska Sp. z o.o. realizuje swoją działalność jako podmiot posiadający oficjalną licencję Ministerstwa Finansów na oferowanie zakładów wzajemnych.

Pamiętaj, że obstawianie wiąże się z ryzykiem finansowym i dostępne jest wyłącznie dla osób pełnoletnich. Korzystanie z nielicencjonowanych usług hazardowych jest naruszeniem prawa i może prowadzić do odpowiedzialności karnej.

Artykuł sponsorowany

Czytaj dalej

Materiał partnera

Praca w Terminalu LNG w Świnoujściu. Młodszy Operator poszukiwany

Opublikowano

w dniu

Gaz System poszukuje kandydata na stanowisko Młodszego Operatora Terminala LNG. Osoba zatrudniona na tym stanowisku będzie odpowiedzialna za lokalne monitorowanie parametrów pracy oraz kontrolę urządzeń terminalu, za obsługę instalacji podczas uruchamiania, bieżącej eksploatacji i planowych lub awaryjnych zatrzymań, a także za kontrolę bieżących wskazań operacyjnych. Do jej codziennych obowiązków należeć będzie wykonywanie inspekcji zmianowych, zgłaszanie nieprawidłowości, pobieranie i dostarczanie próbek do analizy oraz podejmowanie zadań związanych z pracami niebezpiecznymi w roli osoby dopuszczającej lub kierującej zespołem. Kandydat będzie również uczestniczył w działaniach związanych z utrzymaniem ruchu, postojami instalacji, wyłączeniami, remontami i rozbudową terminalu.

Od kandydatów oczekuje się wykształcenia średniego technicznego w kierunkach związanych z procesami przemysłowymi lub transportem morskim oraz co najmniej rocznego doświadczenia w pracy operatorskiej w branży naftowej, gazowej, chemicznej, energetycznej lub w środowisku związanym z przeładunkiem gazów skroplonych. Wymagana jest podstawowa wiedza z zakresu BHP, PPOŻ, ochrony środowiska i systemów pozwoleń na pracę, a także umiejętność obsługi instalacji i urządzeń przemysłowych. Kandydat powinien posiadać praktyczną znajomość pakietu MS Office, podstawową znajomość języka angielskiego, być osobą odpowiedzialną, komunikatywną, odporną na stres i gotową do pracy w systemie zmianowym. Konieczne jest prawo jazdy kategorii B.

Dodatkowym atutem będzie lepsza znajomość języka angielskiego, kwalifikacje ADR/IMDG dotyczące obsługi zbiorników transportowych, uprawnienia energetyczne grup 1, 2, 3 oraz świadectwo radiooperatora VHF.

Pracodawca zapewnia zatrudnienie w firmie o strategicznym znaczeniu dla krajowej gospodarki, wysoki poziom bezpieczeństwa pracy, profesjonalne narzędzia, wsparcie doświadczonych ekspertów, kompleksowy program wdrożeniowy oraz możliwości dalszego rozwoju zawodowego.

Kliknij tu, aby aplikować: https://www.gaz-system.pl/pl/o-nas/kariera/oferty-pracy/2025/grudzien/123-C-2025-A.html

Czytaj dalej

Materiał partnera

Wystawa „Ukraine in Focus” pokazuje prawdę o wojnie 

Opublikowano

w dniu

Foto: PAP/ M. Kmieciński

Od 28 listopada do 9 grudnia w siedzibie Biura Parlamentu Europejskiego w Polsce przy ul. Jasnej 14/16A można oglądać zdjęcia z ogarniętej wojną Ukrainy. Wystawa „Ukraine in focus” (Ukraina w obiektywie) prezentuje fotografie autorstwa polskich i ukraińskich fotoreporterów, które pokazują, jak wygląda życie w kraju po prawie czterech latach wojny. 

Swoje zadowolenie z wystawy wyraził Wasyl Bodnar, ambasador Ukrainy w Polsce. „Cieszę się, że Polska Agencja Prasowa razem z Ukrinform, główną agencją informacyjną Ukrainy, zorganizowali taką wystawę. Oczywiście, oglądanie tego wszystkiego męczy, że tyle zniszczeń, tyle płaczu, tyle serc rozbitych i domów, ale niestety taka jest ta wojna i taka jest cena naszej niepodległości” – podkreślił Wasyl Bodnar.

Nataliia Kostina, zastępca dyrektora generalnego Ukrinform, wskazała, że wystawa stanowi jedynie niewielki wycinek rzeczywistości, z którą Ukraina zmaga się na co dzień. 

„To zaledwie ułamek codziennej porcji wiadomości z agencji informacyjnej, w której pracuję. Myślę, że będzie czymś w rodzaju archiwum dokumentów fotograficznych pokazujących, co Rosja zniszczyła, co zrobiła cywilom, co zrobiła naszemu dziedzictwu kulturowemu czy infrastrukturze. To dla mnie naprawdę bolesne, ale jest to również sposób na informowanie świata o wojnie” – zaznaczyła Nataliia Kostina.

W ocenie Katarzyny Liebrecht, kierowniczki Zespołu Archiwum Foto PAP i kuratorki wystawy „Ukraine in Focus”, prezentowane fotografie skupiają uwagę na życiu i emocjach mieszkańców Ukrainy, opowiadając o cierpieniu i nadziei, o zniszczeniu i odbudowie, o ludziach, którzy mimo wszystko są i walczą, ale także na solidarności i wsparciu, jakie płynie z całej Europy. 

„Chciałam pokazać prawdę o wojnie, ale bez drastycznych ujęć. Zamiast tego, poprzez bardziej symboliczne obrazy, ukazać codzienną walkę z wrogiem, odporność i siłę ludzi. Chciałabym, aby zdjęcia skłaniały do zatrzymania się i refleksji, by widz poczuł nie tylko ciężar wojny, ale też niezwykłą godność i determinację ludzi, którzy każdego dnia zmagają się z jej konsekwencjami” – wskazała Katarzyna Liebrecht.

Otwarciu wystawy towarzyszyła debata „Media i instytucje europejskie: między dezinformacją a propagandą czasu wojny. Wspólne działania państw, mediów i instytucji UE”. Debatę poprzedziło wystąpienie Patryka Zakrzewskiego, wiceprezesa Stowarzyszenia Demagog zatytułowane „Czego nie wiemy o antyukraińskiej propagandzie w Polsce?”. 

W debacie wzięli udział: Raffaella De Marte (szefowa Decentralised Media Unit Parlamentu Europejskiego), Mattia Bernardo Bagnoli (korespondent dyplomatyczny ANSA w Brukseli), Nataliia Kostina (zastępca dyrektora generalnego Ukrinform), Tomasz Gruszka (dyrektor Biura Operacyjnego Polskie Agencji Prasowej). Moderatorem debaty była Zuzanna Dąbrowska (zastępca redaktora naczelnego PAP).

Raffaella De Marte, szefowa Decentralised Media Unit Parlamentu Europejskiego, powiedziała, że wyniki raportu ONZ, w którym dezinformacja i wprowadzanie w błąd zostały uznane za największe globalne zagrożenie, pokazują, że jest to poważna walka, ale należy się w nią zaangażować. 

„Media są antidotum na szkodliwe działania w przestrzeni informacyjnej, ponieważ niezależne, silne media tę przestrzeń informacyjną chronią. Ale również edukacja jest ważna, ponieważ tylko wtedy, gdy jesteśmy świadomi prób manipulowania informacjami, naszą wiedzą i opinią, możemy temu zapobiegać i w konsekwencji uodpornić się na tę postać wojny hybrydowej” – podkreśliła przedstawicielka PE.

W ocenie Tomasza Gruszki, dyrektora Biura Operacyjnego Polskiej Agencji Prasowej, agencje informacyjne odgrywają znaczącą rolę w zakresie detekcji wrogich narracji, identyfikowania dezinformacji i stosowania środków technologicznych, aby im zapobiegać. 

„Kluczem do rozwiązywania problemu dezinformacji jest współpraca instytucji publicznych, państwa, NGO-sów. Nie wystarczy fact-checking, nie wystarczy reaktywne działanie. Powinniśmy znacznie więcej inwestować w soft power, zmagając się z problemami współczesnego świata” – zaznaczył Tomasz Gruszka.

W opinii Mattia Bernardo Bagnoli, korespondenta dyplomatycznego ANSA w Brukseli, wojna w Ukrainie to trudny czas dla wszystkich w Europie. 

„Próbujemy więc toczyć bardzo skomplikowaną wojnę, dysponując mniejszą ilością narzędzi niż kiedyś, ale w pewnym sensie musimy odnaleźć nadzieję. Nadzieję pokładam w tym, że technologia daje nam przewagę. A także w tym, że młode pokolenie jest znacznie bardziej świadome tego, co się dzieje. Moje przesłanie jest takie, że my, dziennikarze, jesteśmy po stronie ludzi. Popełniamy błędy, ale nie próbujemy celowo zmienić waszego myślenia, co próbują robić źli ludzie” – podkreślił ekspert.

Raffaella De Marte dodała, że PE obecnie przygotowuje „Tarczę demokracji” – szereg środków obejmujących m.in. przepisy prawne, wśród nich ustawę o usługach cyfrowych. Ma ona chronić przestrzeń cyfrową, oferując platformę współpracy, w ramach której wszystkie państwa członkowskie, rządy i instytucje europejskie wcześnie wykryją przepływ dezinformacji.

Wystawa „Ukraine in Focus” jest prezentowana w centrum Europa Experience na rogu ulic Jasnej i Świętokrzyskiej w Warszawie. Można ją oglądać od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-18.00 oraz w soboty między godz. 9.00 a 15.00. Wystawa jest otwarta dla publiczności do 9 grudnia. Wstęp jest bezpłatny. 

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Czytaj dalej

Materiał partnera

„Zdrowe nawyki to zdrowe uśmiechy” – Iga Świątek w kampanii edukacyjnej Oral-B wspieranej przez PTS

Opublikowano

w dniu

  • Kampania Oral-B i Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego edukuje, że codzienne nawyki przekładają się na zdrowie jamy ustnej, a także na zdrowie ogólne.
  • Według Ministerstwa Zdrowia występowanie próchnicy drastycznie rośnie wraz z wiekiem, a jedynie 1% dorosłych jest wolnych od próchnicy.
  • Większości problemów dentystycznych można zapobiec, a nawet je cofnąć, dzięki prawidłowej higienie: zmianie manualnej szczoteczki na elektryczną z okrągłą główką oraz używanie pasty z fluorkiem cyny.
  • Ambasadorkami kampanii są tenisistka Iga Świątek, jej siostra lek. dent. Agata Świątek oraz prezydent PTS dr hab. n. med. Marzena Dominiak.

 Stan zdrowia jamy ustnej Polaków jest niepokojący [1]: odsetek dzieci z próchnicą wzrasta drastycznie z wiekiem (3 lata – 41%, 18 lat – 93%), a wśród dorosłych w wieku 35-44 lat jedynie 1% jest wolny od próchnicy. Odsetek Polaków z zapaleniem dziąseł od 15 lat utrzymuje się na poziomie około 62-64%. Te dane pokazują, że aktualna higiena jamy ustnej Polaków jest niewystarczająca.

Większości problemów dentystycznych można zapobiec, a nawet je cofnąć, dzięki świadomym praktykom. Kampania „Zdrowe nawyki to zdrowe uśmiechy” podkreśla ogromny wpływ codziennych nawyków na zdrowie jamy ustnej. Inicjatywę wspiera ambasadorka marki Oral-B, tenisistka Iga Świątek, oraz lek. dent. Agata Świątek i prof. dr hab. n. med. Marzena Dominiak, prezydent PTS.

„Na korcie nauczyłam się, że wielkie rzeczy zaczynają się od małych kroków. Na co dzień dbam o podstawy: sen, nawodnienie, posiłki, ale także o zdrowie jamy ustnej. Moja siostra dentystka często przypomina, że zdrowe zęby i dziąsła wpływają na ogólne zdrowie, które dla mnie – jako sportowca – jest niezwykle ważne. W kwestii zdrowia nie chodzę na skróty, dlatego zamieniłam szczoteczkę manualną na elektryczną Oral-B iO. Zdrowe nawyki dają spokój, a także więcej powodów do uśmiechu” – powiedziała Iga Świątek, ambasadorka marki Oral-B.

Oral-B oraz PTS zachęcają do stosowania elektrycznych szczoteczek z okrągłą główką, szczotkowania zębów 2 razy dziennie przez co najmniej 2 minuty, wymiany końcówek co trzy miesiące oraz stosowania past z fluorkiem cyny. Te działania ograniczają ryzyko próchnicy czy zapaleń dziąseł, a tym samym – wspierają zdrowie ogólne.

„W gabinecie widzę to wyraźnie: regularność jest najważniejsza. Dentyści po stanie jamy ustnej pacjenta mogą ocenić jego zdrowie ogólne. Pamiętajmy, że codzienna higiena jest skuteczniejsza niż doraźna wizyta u lekarza dentysty. Stawiajmy na proste nawyki i sprawdzone rozwiązania – w tym Oral-B iO, która może usuwać do 100% więcej płytki bakteryjnej niż szczoteczka manualna” – podkreśliła lek. dent. Agata Świątek.

Płytka nazębna jest przyczyną większości problemów – od próchnicy po stany zapalne dziąseł.

„Najważniejsze jest połączenie prawidłowej techniki z mądrym doborem narzędzi. Codzienne, dokładne usuwanie biofilmu i zapobieganie jego ponownemu odkładaniu się to najskuteczniejsza profilaktyka domowa. Technologia ma znaczenie w praktyce: timer w szczoteczce iO pilnuje pełnych dwóch minut szczotkowania, czujnik nacisku uczy delikatności i skuteczności, a okrągła główka obejmuje każdy ząb z osobna i dociera do trudno dostępnych miejsc. Znaczenie ma też pasta – wybierajmy te z fluorkiem cyny, który chroni zęby przed kwasami i hamuje wytwarzanie biofilmu” – skomentowała prof. dr hab. n. med. Marzena Dominiak, prezydent PTS.

Fluorek cyny zawierają pasty do zębów Oral-B Pro-Expert oraz Oral-B Pro-Science, które wspierają zdrowie zębów i dziąseł.

„Uśmiech przede wszystkim powinien być zdrowy, ale dla wielu to również kwestia estetyki. Pacjenci pytają, czy można bezpiecznie wybielać zęby w domu. Można, jeśli pasta nie ściera szkliwa – obecnie jedyną pastą wybielającą rekomendowaną przez PTS jest Oral-B 3D White Clinical. Formuła IONIC chelatuje barwne związki i usuwa przebarwienia z powierzchni zęba, a polifosforany zabezpieczają oczyszczony obszar przed przyszłymi przebarwieniami” – dodała prof. dr hab. n. med. Marzena Dominiak, prezydent PTS.

„Wierzymy, że zdrowe nawyki promowane przez nasze ambasadorki przyczynią się do trwałej poprawy zdrowia jamy ustnej Polaków” – powiedział Nikolai Holst Hartwig, Brand Director Oral Care na Europę Środkową w Procter & Gamble.

Obejrzyj filmy edukacyjne z ambasadorkami na stronie oralb.pl/zdrowe-nawyki-to-zdrowe-usmiechy.

[1] https://www.gov.pl/web/zdrowie/zdrowie-jamy-ustnej

Źródło informacji: Oral-B

Czytaj dalej

Materiał partnera

Nowa odsłona aplikacji Alior Mobile: prościej niż kiedykolwiek wcześniej

Opublikowano

w dniu

Foto: PAP/M. Kmieciński

Alior Bank udostępnia klientom nową odsłonę aplikacji Alior Mobile. Zamiana ma na celu ułatwienie codziennego korzystania z usług bankowych dzięki bardziej przejrzystemu układowi i intuicyjnej treści. Na koniec II kw. 2025 r. liczba aktywnych użytkowników bankowych aplikacji mobilnych wyniosła w Polsce ponad 26 mln. Wprowadzane aktualizacje są więc bezpośrednią odpowiedzią na dynamiczny rozwój rynku i rosnące oczekiwania klientów detalicznych, dla których aplikacja staje się kompleksowym centrum zarządzania finansami osobistymi.

Wdrożenie odświeżonej aplikacji jest kolejnym krokiem w realizacji strategii „Alior Bank. Albo nic” i konsekwentnego zwiększania innowacyjności i cyfryzacji usług. Nowa odsłona Alior Mobile ma sprawić, że codzienne bankowanie będzie jeszcze prostsze, szybsze i bardziej intuicyjne. 

„Konsekwentnie dążymy do maksymalizacji cyfryzacji naszych usług, odpowiadając na zmieniające się trendy i preferencje klientów” – mówi Jacek Iljin, wiceprezes Alior Banku, odpowiedzialny za obszar klienta indywidualnego. Dodaje, że aktualizacja Alior Mobile to nie tylko zmiana designu, ale przede wszystkim wyjście naprzeciw konkretnym oczekiwaniom użytkowników. 

„Nasze rozwiązania są alternatywą dla innych aplikacji bankowych, które – wychodząc poza sferę bankowości i finansów – często stają się zbyt skomplikowane i mogą odwracać uwagę od tego, co najważniejsze – sprawnego zarządzania finansami osobistymi. Szanujemy mądrość naszych, pewnych swego klientów, którzy najlepiej wiedzą, czego potrzebują” – zaznacza Jacek Iljin. 

Wdrażane usprawnienia poprzedzone zostały badaniami i testami użyteczności z udziałem klientów, które wykazały pozytywny odbiór nowego, bardziej przejrzystego i spójnego wizualnie interfejsu. Aktualizacje wdrażane będą stopniowo. Pierwsze pojawiły się w połowie listopada, kolejne będą udostępniane systematycznie. Zmiany te będą widoczne już na ekranie głównym, zarówno przed, jak i po zalogowaniu. Dostępne tam elementy zostały rozmieszczone w taki sposób, aby użytkownikom jak najłatwiej było poruszać się po aplikacji. Kluczowym ułatwieniem jest usprawniony dostęp do najczęściej używanych funkcji, w tym transakcji BLIK. Duży i centralnie umiejscowiony przycisk pozwala na wygodniejsze kliknięcie kciukiem. 

Przeprojektowana została także zakładka „Produkty”. Odświeżony układ dzieli dostępne w niej elementy na kategorie, dzięki którym możliwe jest m.in. łatwiejsze dotarcie do kart, ponieważ ich statusy widoczne będą od razu po wejściu w zakładkę, bez konieczności dodatkowego wyboru kategorii. Nowa architektura ułatwia również klientom zakup dodatkowych produktów. Wprowadzone zostało także dodatkowe menu, ułatwiające nawigację, które pozwala łatwo przełączać się pomiędzy poszczególnymi kategoriami produktowymi.

„Aplikacja została zaprojektowana razem z klientami i ma uczynić ich życie finansowe łatwiejszym i bardziej efektywnym. Zależy nam, by korzystanie z Alior Mobile było szybkie i bezpieczne, ale też po prostu przyjemne. Wszystkie zmiany zaprojektowaliśmy z maksymalnym uwzględnieniem zasad użyteczności i dostępności. Stawiamy na wygodę, przejrzystość i nowoczesne rozwiązania, które ułatwiają życie naszym klientom, co potwierdzają pozytywne wyniki badań UX” – mówi Łukasz Wiktor, dyrektor zarządzający Pionem Kanałów Dystrybucji Klienta Indywidualnego Alior Banku.

W październiku odświeżona została zakładka „Płatności”. W jej zaktualizowanej wersji wszystkie funkcje zostały uporządkowane w czytelne kategorie. Obejmują one zapisanych odbiorców, różne typy przelewów – krajowy, własny, walutowy czy z innego banku – a także kompleksowe rozwiązania BLIK, takie jak kod BLIK, BLIK zbliżeniowy czy płatności powtarzalne. Użytkownicy mogą też wygodnie opłacać bilety komunikacji miejskiej, parkingi i przejazdy autostradami w kategorii „Transport”. W zakładce dostępne są również sekcje: „Zapłać” obejmująca m.in. zlecenia stałe i doładowania telefonów, oraz „Karty” i „Pozostałe”, gdzie można znaleźć historię transakcji czy dostęp do Kantoru.

W zaktualizowanej aplikacji Alior Mobile szczególny nacisk położono na zwiększenie autonomii użytkownika i transparentność komunikacji. Wprowadzono opisy o przeznaczeniu kanałów kontaktu z bankiem oraz informacje o czasie oczekiwania na konsultanta. Dodane zostały też dwie nowe opcje samoobsługowe: „Zablokuj kartę” i „Zmień limity karty”, które umożliwią załatwienie pilnych spraw samodzielnie. Dodatkowo utworzono jedno miejsce do składania zgłoszeń i ich podglądu, co upraszcza i poprawia kontrolę nad zgłoszonymi sprawami oraz skraca ścieżkę dotarcia do pisemnych form kontaktu („Wyślij wiadomość”,” Złóż wniosek”, „Złóż reklamację”).

„Wiemy, że coraz więcej naszych klientów wybiera telefon jako podstawowe narzędzie zarządzania finansami. Dlatego chcemy dostarczyć usługi, które wzmocnią self-service, bez kontaktu z infolinią, dając pełną kontrolę nad finansami z poziomu telefonu. Zwiększenie autonomii użytkownika jest naszym priorytetem” – mówi Leszek Piekut, dyrektor Departamentu Rozwoju Omnichannel w Alior Banku.

W III kwartale 2025 roku liczba użytkowników Alior Mobile wzrosła o 15 proc. rok do roku, a udział użytkowników aplikacji wśród klientów relacyjnych i ratalnych zwiększył się o 4,6 proc., osiągając poziom 47,3 proc. Na koniec września 2025 r. liczba użytkowników aplikacji mobilnej wyniosła 1,6 mln, co oznacza wzrost o 0,2 mln w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Dodatkowo udział sprzedaży inicjowanej w kanale mobilnym wzrósł o 5,4 punktu procentowego rok do roku. Dane te potwierdzają rosnące znaczenie kanałów mobilnych i konsekwentny wzrost popularności aplikacji wśród klientów banku.

Alior Bank zapowiada także kolejne zmiany w wyglądzie i użytkowaniu aplikacji. Udostępnienie klientom odświeżonej wersji Alior Mobile rozpoczęło się w połowie listopada, a nowe ekrany pojawiają się po zaktualizowaniu aplikacji.

Źródło informacji: PAP MediaRoom

Czytaj dalej
Reklama
Reklama
Reklama „sofa"

OGŁOSZENIA DROBNE

Najczęściej czytane

© Copyright 2023, Wszelkie prawa zastrzeżone | swinoujskie.info | Red Top Media | ul. Cyfrowa 6, 71-441 Szczecin | Napisz do nas: redakcja@swinoujskie.info lub zadzwoń 510 555 524