Świnoujścianin Krzysztof Zembrzuski właśnie wrócił z samotnej wyprawy rowerowej. Przez trzy tygodnie przejechał 2876 kilometrów. – Po drodze spotykałem innych takich zapaleńców rowerowych jak ja sam, którzy to pokonują dalekie odległości samemu lub w grupach.
Trasa wiodła od Świnoujścia, poprzez całe nasze wybrzeże, Żuławy, północną Warmię i Pojezierze, całą wschodnią część kraju: od Pojezierza Suwalskiego po Bieszczady, do Ustrzyk Górnych, następnie po łamanej przekątnej Polski. Wyruszył ze Świnoujścia, a nocował i odpoczywał w Kołobrzegu, Ustce, Gdańsku, Lelkowie, Baniach Mazurskich, Augustowie, Michałowie, Mielniku, Woli Uhruskiej, Lubyczy Królewskiej, Wojtkowie, Stuposianach, Sanoku, Kielcach, Łodzi, Kaliszu/Ostrowie Wielkopolskim, Poznaniu, Gorzowie Wielkopolskim i Szczecinie.
Wszędzie zostałem przyjęty życzliwie i gościnnie. Dzięki uprzejmości osób, które mnie przyjmowały, mogłem się odświeżyć, dobrze wypocząć przed kolejnym, odcinkiem trasy. W czasie jazdy mogłem podziwiać tereny naszej ojczyzny. Wyprawa okazała się przeżyciem, które w kilku słowach jest bardzo trudno opisać – mówi Krzysztof Zembrzuski.
Rowerzysta całą trasę przejechał bez żadnych niemiłych niespodzianek. Przez tubylców niejednokrotnie był uprzedzany przed trudnościami jakie mogę spotkać go na trasie.
- Za pośrednictwem portalu swinoujskie.info pragnę bardzo gorąco podziękować wszystkim tym, którzy nocowali mnie, oraz rodzinie, przyjaciołom i znajomym, którzy przez cały czas mojej jazdy trzymali za mnie kciuki, wspomagali mnie duchowo i wierzyli we mnie, że pokonam zamierzoną trasę – mówi Krzysztof Zemburzuski.