Ministerstwo Obrony Narodowej kilka dni temu ogłosiło przetarg na dostawę nowego taboru kolejowego dla wojskowej kolei wąskotorowej na Helu. Wojsko chce zamówić nowe lokomotywy i wagony, które zastąpią wysłużony tabor, od kilkudziesięciu lat zabezpieczający helską składnicę amunicyjną. Po modernizacji taboru na półwyspie, co ma nastąpić do listopada tego roku, ma być modernizowana druga taka kolej w Polsce – ta zlokalizowana w Świnoujściu!
Fortowa wąskotorówka i 20 kilometrów torów
Pierwszy system wojskowej kolei wąskotorowej w Świnoujściu wybudowali w XIX wieku prusacy. Już w latach 80-tych XIX wieku tego typu torowiska powstały między innymi na terenie Fortu Gerharda- przy ich pomocy dostarczono na poszczególne stanowiska pociski z magazynów amunicji, zlokalizowanych na terenie fortu. Wagoniki po torach pchane były przez żołnierzy. Dopiero dwadzieścia lat później, gdy forty połączono z nowoczesnymi bateriami nadbrzeżnymi kolejnymi torowiskami, do eksploatacji weszły parowe lokomotywki – aż dwie na prawobrzeżu Świnoujścia. Wąskotorowa trakcja kolejowa była rozbudowywana intensywnie przez wojska niemieckie niemal do końca II wojny światowej- do końca XIX wieku przy pomocy torów o rozstawie 1m, później 60cm. Początkowo torowiskami stałymi, które wymagały budowy specjalnych podkładów, później podkładami saperskimi – gotowymi elementami, z których można było zbudować kilometr torowisk w kilkanaście godzin.
Najdłuższy system wąskotorówki powstał w lesie w okolicach Przytoru. Łączył on ukrytą w lesie potężną składnicę amunicyjną, z nabrzeżami w Ognicy- z jednej strony i z baterią Goeben z drugiej. Warto tutaj przypomnieć, że poza kilkunastoma kilometrami torowisk wybudowano wtedy specjalny schron warsztatowy dla lokomotyw i ażurowy schron z bocznicą- do ukrycia przed rozpoznaniem lotniczym całego składu wąskotorowego.
Po II wojnie światowej dużą część składnicy przejęło Wojsko Polskie, które użytkuje te obiekty do dziś, korzystając z infrastruktury wybudowanej przez Niemców.
Zabytkowy tabor
W składnicy eksploatowano i wykorzystywane są cały czas zabytkowy tabor. Oryginalne, czteroosiowe wagony typu HF produkcji niemieckiej zwane Minerami w dwóch odmianach. Specjalna, zagłębiona konstrukcja ułatwiała przewóz amunicji. Wagoniki służyły najprawdopodobniej do zaopatrywania niemieckiej Baterii Goeben i składów amunicji już w latach 20 XX wieku. Kolejnymi ciekawymi zabytkami są wagoniki czteroosiowe – przekazane z Oksywia. Wyprodukowane w latach 20-tych XX wieku, w Towarzystwie Akcyjnym Władysław Gostyński i S-ka w Warszawie na zamówienie przedwojennego Kierownictwa Marynarki Wojennej do obsługi kolejki na Oksywiu. Po przytorskich torach jeszcze do niedawna jeździły wagoniki francuskie, które trafiły do Świnoujścia z linii Maginota. Platformy po kilometrach leśnych torów przepychały i do dziś przepychają lokomotywy WLs40, a w pierwszych latach po wojnie parowa lokomotywa KS z 1912 roku. Co ciekawe jej silnik parowy w latach 60-tych XX wieku przez złomowaniem zdemontowano i znajduje się w prywatnej kolekcji!
Smutny finał?
Decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej części zbędnego taboru kolejowego z Ognicy w 2007 roku trafiła jako darowizna do jednej z warszawskiej Fundacji- Fundacji Na Rzecz Leśnych Kolei Wąskotorowych, która oficjalnie miała reaktywować jedną z tras wąskotorowych koło Białegostoku.
Do Czarnej Białostockiej trafiła lokomotywka, 11 wagonów (platform) – w tym dwie z linii Maginota.
Niestety wszystko wskazuje, że kolekcja zabytkowego taboru kolejowego, która trafiła do warszawskiej fundacji jest… stracona! Organizacji, po wykorzystaniu kilku dotacji – wypowiedziano umową dzierżawy torów kolejowych i stacji. Zabytki trafiły do „magazynu” i od kilkunastu miesięcy są oferowane do sprzedaży! W Polsce i za granicą. Część wagonów miała być także zezłomowana. Próby odzyskania przynajmniej najcenniejszych historycznie wózków spaliły na panewce- przedstawiciele fundacji nie odpowiedzieli na liczne pisma i prośby Muzeum Obrony Wybrzeża w Forcie Gerharda.
Na szczęście na terenie składnicy w Ognicy znajduje się jeszcze kilka tego typu zabytków. Czy trafią na złom? Do fikcyjnej fundacji, która będzie próbować zarobić na państwowym majątku? A może warto rozpocząć starania, by pozostały zabytkowy tabor pozostał w Świnoujściu? I został wykorzystany do budowy kolejnej atrakcji turystycznej naszych wysp?
Dzień dobry, czy można prosić o aktualizację historii taboru? Czy coś się zmieniło do ostatniego czasu?
przecież to norma, za darmo a później złoty interes na publicznym majątku. Wstyd
Ale q-tasy ci Warszawiacy – pazerny motłoch zza Buga.
Dostali za darmo i kmioty nie chcą oddać.
Niech Warszawa odda jeszcze nasze cegły, z których została odbudowana z naszych poniemieckich ładnych kamienic.
Informacje zawarte w artykule dotyczące Fundacji Na Rzecz Leśnych Kolei Wąskotorowych są nieprawdziwe. Do pana Piotra Piwowarczyka został skierowany e-mail o następującej treści:
“Szanowni Państwo,
Prowadzimy rokowania odnośnie sprzedaży taboru należącego do fundacji, z wyłączeniem taboru nieodpłatnie przekazanego fundacji przez MON.
Odnośnie taboru przekazanego przez MON, mając również na uwadze ciągle nie rozstrzygniętą sprawę losu kolejki w Czarnej Białostockiej,
nie podjęliśmy jeszcze decyzji odnośnie jakichkolwiek działań z tym związanych.
Jednocześnie informujemy, że obecnie nie zamierzamy sprzedawać taboru przekazanego fundacji przez MON.
Z poważaniem
Maciej Kozłowski
Fundacja na Rzecz Leśnych Kolei Wąskotorowych”
Poza tym nie jest prawdą że Fundacja „oficjalnie miała reaktywować jedną z tras wąskotorowych koło Białegostoku” a po prostu reaktywowała kolejkę w Czarnej Białostockiej. Fundacja prowadziła na trasie okazjonalne przewozy turystyczne, jak również uzyskała przejezdność technologiczną całego toru na odcinku Czarna Białostocka – Kopna Góra. Dotacja otrzymane przez fundację zostały wykorzystane zgodnie z przeznaczeniem i prawidłowo rozliczone. Umowę wypowiedziało Nadleśnictwo z przyczyn poza merytorycznych, twierdząc że Nadleśnictwo i Miasto Czarna Białostocka „lepiej się zajmie kolejką” i poza deklaracjami od prawie 5 lat nic nie zrobiło na kolejce. Kolejka od czasu wypowiedzenia umowy nie kursuje, a jej infrastruktura ulega degradacji.
W związku z powyższym wzywamy autora do sprostowania zawartych w powyższym tekście nieprawdziwych informacji.
Szanowni Państwo
dziękuję, że po ponad 2 latach!!!!! odpowiedzieliście na nasze listy!
Co do meritum sprawy- wysłałem do Pana list. To że oferowaliście sprzedaż w/w taboru jest faktem potwierdzonym. Nikt nie kwestionuje sposobu rozliczenia przez Państwa dotacji- efekt ich wydatkowania jest jednak taki, że tabor stoi ( napewno cały?) i rdzewieje. Artykuł nie dotyczy działalności Państwa fundacji- w tym powodów rozwiązania umowy itd. Czytelnik – jeśli zechce- sam przy pomocy google znajdzie liczne artykuły prasowe na ten temat i wyrobi sobie na ten temat zdanie.
Tabor powinien pozostać w Świnoujściu. I tyle. Mamy nadzieję, że MON przy likwidacji pozostałych dwóch składów- tych z Helu i tego z Ognicy – podejmie decyzję o jego pozostawieniu- helski tabor powinien pozostać na Helu ( świetnie funkcjonuje tam kolejka turystyczna) , świnoujska kolekcja w Świnoujściu.
pozdrawiam
w związku z powyższym tz tym, że tabor został pozyskany bezpłatnie, ma wartość zabytkową, jest ściśle związany z historią Świnoujścia, a obecnie nie jest wykorzystany zgodnie z celami wskazanymi we wniosku na podstawie którego został fundacji przekazany przez MON zwracam się do Państwa o jego zwrotu – do Świnoujścia.
pp