Połącz się z nami

Lokalne

Marcin Adamski: Zadaniem rodziców jest wspierać, ale nie przesadnie motywować

Opublikowano

w dniu

O niespodziewanym spotkaniu z Gianluigi Buffonem, swojej karierze, szkoleniu młodzieży i roli rodzica w rozwoju pasji swoich dzieci opowiada były reprezentant Polski, Marcin Adamski. W rozmowie towarzyszy mu młodszy syn i utalentowany następca, 13-letni Filip.

Marcin Adamski: Od razu zaznaczę, że mam dwóch synów i obaj grają w piłkę. Jeżeli ktoś ten futbol bardzo lubi, ma talent i jest pracowity, to może coś w nim osiągnąć. Droga jest jednak długa i kręta. Wiemy jak dużo dzieci trenuje, a profesjonalnymi piłkarzami zostają tylko nieliczni. Wiadomo, że teraz priorytetem dla chłopaków są szkoła i nauka.

Mimo że zakończył pan karierę już 5 lat temu, to ciągle jest pan związany z futbolem. Był pan ekspertem i komentatorem Polsatu, szkolił młodzież czy pracował jako dyrektor sportowy w GKS-ie Tychy. Bez futbolu nie da rady?

– Teraz szczególnie, ponieważ niecały rok temu otworzyłem w rodzinnym Świnoujściu razem z dwoma kolegami akademię piłkarską. Cały czas się rozwijamy, każdego dnia tym żyjemy i staramy się jak najbardziej usprawnić funkcjonowanie akademii. Trenuje u nas już prawie 150 dzieci w różnych kategoriach wiekowych. Można więc powiedzieć, że nadal żyję piłką na co dzień.

Ma pan dwóch synów, więc w domu piłkarskich dyskusji też pewnie nie brakuje…

– Nie brakuje i to czasem głośnych, bo każdy ma swoje zdanie (śmiech). Młodszy Filip trenuje u nas w akademii, w najstarszym roczniku 2004. Dwa lata starszy Dawid szkoli się w niemieckim Greifswalder FC, gdzie dyrektorem jest – taka ciekawostka – Stefan Kroos, brat słynnego Toniego z Realu Madryt. To znana w Niemczech akademia, która wychowała wielu świetnych piłkarzy, m.in. samego Toniego. Jedyny mankament jest taki, że trzeba dojeżdżać na treningi. Ze Świnoujścia to 70 km.

Dawid i Filip zarazili się pasją do futbolu. Wszyscy jesteście zapalonymi kibicami Realu Madryt. Jak to się zaczęło?

– Ja Realowi kibicowałem od dziecka. Trudno powiedzieć, kiedy to się dokładnie zaczęło, ale pamiętam takich piłkarzy jak Fernando Hierro, Michel czy Emilio Butragueno. Może zostałem kibicem dzięki przewrotkom Hugo Sancheza? Gdyby zapytać synów, to pewnie powiedzą, że kibicowanie Królewskim to ich wybór też od małego. Ale tak naprawdę to na pewno dołożyłem trochę od siebie, bo jak człowiek oglądał te mecze Realu, to dzieci siłą rzeczy również.

Pytanie do Filipa. Jak to w końcu było z tym Realem?

Filip Adamski: Od zawsze lubię Real, chociaż na początku kibicowałem też Manchesterowi United, bo tam grał Cristiano Ronaldo. Jak Portugalczyk poszedł do Realu, to zacząłem jeszcze mocniej kibicować temu klubowi i tak już zostało.

Rozumiem, że Ronaldo to Twój ulubiony piłkarz? Na kim jeszcze się wzorujesz?

– Tak, z zagranicznych piłkarzy zdecydowanie Ronaldo. Jeżeli chodzi o Polaków, to bardzo cenię Lewandowskiego i Błaszczykowskiego.

Wróćmy do taty. W wieku Filipa biegał pan za piłką po osiedlowych boiskach w Świnoujściu. Czasy się zmieniły i synowie mogą szkolić się w profesjonalnych akademiach. Zazdrości im pan tych możliwości?

MA: Może nie zazdroszczę, ale faktycznie jest tak jak pan powiedział. Dziś przywiązuje się dużą wagę do takich rzeczy jak technika, koordynacja ruchowa, motoryka, prawidłowość w bieganiu czy ogólna sprawność. Teraz to wszystko kształtuje się od dziecka, a kiedyś człowiek był samoukiem, biegającym gdzieś tam po podwórkach. Ja zacząłem regularne treningi późno, bo dopiero w wieku 14-15 lat. Nie było sztucznych boisk, trenowało się na piaszczystym, bo główna murawa była zarezerwowana dla pierwszej drużyny. Biegało się więc w piachu po kostki i kształtowało inne cechy: charakter czy wytrwałość. Nie było też dowożenia dzieci na treningi, trzeba było być bardziej samodzielnym. Dzisiaj dzieci mają łatwiej. Jest wiele akademii, w których dba się o wszystkie szczegóły. Są wykwalifikowani trenerzy, dąży się do indywidualizacji zajęć, do każdego zawodnika podchodząc z osobna. To wielka zmiana na plus, bo nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą. Zwłaszcza w wieku juniorskim.

Z drugiej strony mówi się, że wraz z rozwojem infrastruktury sportowej spada zaangażowanie dzieciaków, które wolą spędzać czas przed ekranami smartfonów i komputerów. Synowie kochają piłkę, więc pan chyba nigdy nie musiał ich wyganiać z domu?

– My mieliśmy z tym łatwiej, bo kiedy synowie mieli 3 lata i rok, to siedzieli w loży VIP na stadionie w Wiedniu i oglądali tatę w meczach Ligi Mistrzów. Żałuję, że to było tak dawno, byli tacy mali i niewiele mogą pamiętać z tych fajnych spotkań, które rozgrywałem. Teraz oczywiście dalej żyją piłką i oglądamy mecze w telewizji, a co jakiś czas staramy się obejrzeć na żywo reprezentację Polski czy europejskie puchary. Byliśmy na przykład na meczu Realu w Madrycie i może to był początek fascynacji chłopaków tym klubem i Cristiano Ronaldo? To był 2011 rok. Dzięki Jurkowi Dudkowi mieliśmy okazję wejść do centrum treningowego, poznać Ronaldo i osobiście z nim porozmawiać.

Wracając do smartfonów i komputerów, kiedyś nie było takich „zagrożeń”. Teraz niektórym rodzicom faktycznie trudno wygonić dzieci sprzed telewizora, bo są inne rozrywki. Dobrze, że rodzice dostrzegają ten problem i decydują się zapisać dzieci choćby do takich akademii piłkarskich jak nasza. Rodzic wie, że lepiej jak jego pociecha spędzi 1,5 godziny na powietrzu niż w domu przed komputerem.

Jedni rodzice w ogóle nie są zainteresowani sportowym rozwojem swoich dzieci, a inni wręcz przeciwnie. Wyobrażają sobie, że ich 6-letni Krzysiu to następca któregoś z piłkarzy Reprezentacji Polski i narzucają synowi wielką presję. Jak znaleźć złoty środek?

– My w naszej akademii staramy się od początku uświadamiać rodziców. Już na samym początku zorganizowaliśmy spotkanie, na którym tłumaczyliśmy jaki jest cel tych treningów i jak należy podchodzić do sportowego rozwoju dziecka. Te dwa skrajne podejścia należy wypośrodkować. Trzeba umożliwiać dziecku aktywne spędzanie wolnego czasu, rozwój piłkarski, ale nie wolno wywierać niepotrzebnej presji. Być może niektórzy rodzice przenoszą na dzieci swoje niespełnione ambicje? Opiekunowie powinni pamiętać, że ich negatywne emocje błyskawicznie przenoszą się na najmłodszych. Dla dziecka sport to ma być zabawa, wynik na początkowym etapie nie może być najważniejszy. Zadaniem rodziców jest wspierać, ale nie przesadnie motywować, bo to może doprowadzić do zmęczenia nie tyle fizycznego, co psychicznego. Pamiętajmy, że nie każdy młody człowiek jest tak samo utalentowany, a do tego jedni dojrzewają wcześniej, a drudzy później. Na meczach czy turniejach często słychać też okrzyki typu „walcz”. Bardzo nie lubię tego słowa w kontekście rywalizacji dzieci. Im należy wszystko spokojnie tłumaczyć, a nie używać określeń związanych z walką czy wojną. Na to wszystko jeszcze przyjdzie czas.

Nigdy nie ukrywał pan, że pańskie największe atuty piłkarskie były związane z motoryką i cechami wolicjonalnymi, a nie wyjątkowym wyszkoleniem technicznym. A jakimi piłkarzami są synowie?

– Można powiedzieć, że u nich wygląda to całkowicie odwrotnie (śmiech). Zawsze, kiedy dziennikarze pytali o moje mocne strony, to te cechy, które pan wymienił, przychodziły do głowy jako pierwsze, bo taka też była prawda. Natomiast na chłopaków aż miło patrzeć – swoboda w operowaniu piłką, naturalna koordynacja ruchowa. Mogę tylko ubolewać, że w moich czasach nie było szkolenia na takim poziomie i wszystko opierało się na charakterze. Chłopak, który był bardziej wytrwały mógł coś osiągnąć, a ten bez odpowiednich cech charakteru rezygnował z gry w piłkę. Dzisiaj szkolenie wygląda zupełnie inaczej. Synowie wiedzą, co zrobić z piłką, potrafią zagrać wewnętrzną i zewnętrzną częścią stopy, swobodnie poruszają się po boisku. Kiedyś kolega z przodu krzyknął, to grało się byle do przodu, byle pod bramkę rywala. Dziś pracujemy nad boiskową inteligencją, uczymy dzieci jak najwięcej myśleć, przez co treningi piłkarskie to nie tylko rozwijanie umiejętności sprawnościowych, ale też kreatywności.

To zapytam jeszcze samego zainteresowanego. Jakie są Twoje najmocniejsze strony?

FA: Ja siebie nie oceniam, od tego są inni.

I prawidłowo. Jak więc oceniają Cię inni?

– Czasami słyszę, że jestem szybki. Czasami, że dobrze drybluję, a czasem, że potrafię strzelić ładną bramkę.

Masz już na koncie swoje pierwsze piłkarskie sukcesy. W zeszłym roku zostałeś wybrany najlepszym piłkarzem wojewódzkich finałów turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” w Wielkopolsce. Jak wspominasz ten turniej i swój indywidualny sukces?

Było bardzo fajnie. Zagraliśmy w finale, ale niestety przegraliśmy i nie awansowaliśmy do finału ogólnopolskiego rozgrywanego w Warszawie. Mimo tego wspomnienia są pozytywne i było to super doświadczenie.

Zazdrościłeś finałowym rywalom wyjazdu do Warszawy i gry na Stadionie Narodowym?

– No tak, trochę im zazdrościliśmy. Mam nadzieję, że w przyszłości uda się jeszcze zagrać na tym stadionie.

Panie Marcinie, przed rokiem podczas eliminacji do turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” mówił pan, że zazdrości takich imprez dzisiejszemu pokoleniu. Pan jako nastolatek mógł o udziale w takim turnieju tylko pomarzyć.

MA: Dokładnie, kiedyś nie było turniejów jak ten. Za moich czasów takich imprez było zdecydowanie mniej i może dlatego doskonale pamiętam każdą z nich. To było ogromne przeżycie, turniej wiązał się z emocjami i często fajnym wyjazdem z rodzinnego miasta. Dziś okazji do rywalizacji z rówieśnikami jest dużo więcej. Dobrze, że istnieją takie rozgrywki dla dzieciaków, bo to frajda i odskocznia od codziennych treningów.

Pana synowie to utalentowani 13- i 15-latek, ale już na początku rozmowy zaznaczył pan, że wciąż nie wiadomo czy w przyszłości pójdą pana śladem i zostaną profesjonalistami.

– Dopóki cieszą się tym i sprawia im to frajdę, będziemy im umożliwiać trenowanie na odpowiednim poziomie. Jeżeli przestaną tym żyć, to nie będzie przymusu. Dziś najważniejsze są szkoła i odpowiedni kręgosłup moralny, czyli to, co najważniejsze być powinno. Sport jest bardzo fajny, kształtuje charakter i dobrze wpływa na zdrowie. W przyszłości chłopaki sami wybiorą, co będą chcieli robić w życiu.

Zanim Dawid i Filip trafili do profesjonalnych akademii, ich pierwszym trenerem na pewno był tata, a boiskiem – podwórko czy ogródek przed domem.

– I do dnia dzisiejszego tak jest! Starszy syn chodzi z piłką przy nodze nawet po domu. Mama się denerwuje, bo ściany od lat są wiecznie poobijane (śmiech). Wszyscy to znamy, ja też jestem bardziej wyrozumiały, bo sam tak postępowałem.

Jeden z piękniejszych momentów w pana karierze to świetny występ w barwach Rapidu Wiedeń, kiedy mierzyliście się w Lidze Mistrzów z wielkim Juventusem. Jak wspominał pan w rozmowie z Weszlo.com, po tym meczu zgarnął pan pochwały od Fabio Capello i koszulkę od samego Zlatana Ibrahimovicia. Ta ostatnia jest największą relikwią w Waszym domu?

– Może nie relikwią, ale akurat ostatnio ją odkurzyłem, bo razem z moim wspólnikiem Sebastianem Olszarem mieliśmy spotkanie z dziećmi z zaprzyjaźnionej szkoły podstawowej i dyrektor poprosił nas, żebyśmy przynieśli jakieś pamiątki. Ja nigdy wielkim kolekcjonerem nie byłem, ale oczywiście od razu pomyślałem o tej koszulce. To taka pamiątka, którą dostałem od bardzo znanego piłkarza, który widząc moje poświecenie na boisku podszedł po meczu, powiedział kilka miłych słów i wręczył swoją koszulkę. Może wtedy nawet tak tego nie doceniałem jak dziś. Trudno mi będzie się z tą koszulką rozstać, ale już kilka razy nosiłem się z zamiarem przekazania ją na jakąś aukcję charytatywną. Prędzej czy później tak to się pewnie skończy.

Jak w takim futbolowym domu, z trzema piłkarzami radzi sobie mama? Sama jest kibicem czy ma już czasem tego wszystkiego dosyć?

– Żona zrobiła zdecydowany postęp (śmiech). W tej chwili sama jest już kibicem piłki nożnej, dla świętego spokoju kibicuje też Realowi Madryt. Wiadomo, że jak Real wygra to jest w domu lepsza atmosfera. A jak dzieci są szczęśliwe, to mama też.

Filip, a jak Ty widzisz swoją piłkarską przyszłość? Tata osiągnął naprawdę sporo: po 100 występów na boiskach ekstraklasy w Polsce i Austrii, mecze w Lidze Mistrzów, gra w reprezentacji Polski. Chciałbyś kiedyś pobić te osiągnięcia?

FA: Mam nadzieję, że mi się uda. Moim największym marzeniem jest zagrać w Premier League w barwach Manchesteru United. Mogłaby być to też liga hiszpańska i Real, ale wolałbym chyba jednak ten Manchester.

MA: Na koniec opowiem jeszcze jedną anegdotkę, która mi się przypomniała. Kiedyś wróciłem do Rapidu po meczu reprezentacji Polski z Estonią, w którym odniosłem kontuzję łydki. Nie mogłem zagrać w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Juventusem, więc usiadłem na trybunach stadionu w Wiedniu. Nagle widzę, że idzie jakiś wysoki facet, znajoma twarz, a wokół niego 15 też dosyć dużych gości. Nagle ten facet podchodzi do mnie, patrzę, a to sam Gianluigi Buffon! Raz w życiu mnie widział na boisku, a był na tyle taktowny, że podszedł i zapytał: „co słychać, dlaczego nie grasz?”. Bardzo mnie zaskoczyło, że taki znany piłkarz poznał gościa, przeciwko któremu zagrał raz w życiu. Wymieniłem z nim łamaną angielszczyzną kilka zdań, wytłumaczyłem, że mam kontuzję i zapytałem co to za ludzie wokół niego. To też fajna historia, bo powiedział, że to jego koledzy z podwórka, których zna od najmłodszych lat. Powiedział, że od lat jeżdżą na wszystkie mecze Juventusu. Byłem pod wrażeniem, że tak pamięta o ludziach, z którymi się wychował.

Czytaj dalej
Kliknij, aby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Lokalne

Noc Sów 2023 w Wolińskim Parku Narodowym

Opublikowano

w dniu

Noc Sów pachnie już wiosną i budzącym się życiem, a wieczorny spacer skrajem lasu może okazać się bardziej pasjonujący niż myślimy.

To bardzo aktywny czas dla większości naszych sów. Są w trakcie okresu godowego – i pohukują tak że włos jeży się na głowie – albo pióra oczywiście. Sowom z podniecenia – innym mieszkańcom lasów z przerażenia…

Woliński Park Narodowy wspólnie z Europejskim Funduszem Rozwoju Wsi Polskiej – Centrum Współpracy Międzynarodowej w Grodnie, zapraszają wszystkich sympatyków ornitologii do wzięcia udziału w Nocy Sów 2023.

 

Koordynatorem Ogólnopolskim Akcji jest Stowarzyszenie Ptaki Polskie. Wydarzenie odbędzie się w dniach 24 i 25 lutego 2023 r. wg harmonogramu przedstawionego na plakacie. W programie m. in. prelekcja o biologii i zwyczajach sów, wystawy, quizy przyrodnicze o sowach, nasłuchiwania sów w terenie – w wybranych punktach terenowych parku.

Wszystkich uczestników zapraszamy do udziału w Akcji, włączenia się w aktywne rozpoznawanie głosów sów i wymianę doświadczeń przy grillu. Na wydarzenie obowiązują zapisy.

Czytaj dalej

Lokalne

Piłka koszykowa chłopców w ramach liceliady 2022/2023

Opublikowano

w dniu

W środę 8 lutego w hali sportowej Uznam Arena przy  ulicy Grodzkiej 5 odbyły się  Mistrzostwa Miasta Świnoujście w Piłce Koszykowej  Chłopców  w ramach Licealiady.

Organizatorem turnieju był  Ośrodek Sportu i Rekreacji „Wyspiarz” w Świnoujściu. Do rozgrywek przystąpiło sześć zespołów ze świnoujskich szkół średnich:   LO MIESZKO, CEZiT, ZSM, CKZiU, LOGOS, WZDZ. Turniej rozegrano systemem „ pucharowym”, z podziałem na dwie grupy. Zwycięzcy grup rozegrali mecz o miejsce pierwsze w turnieju, a zespoły z miejsca drugiego, mecz o miejsce trzecie. Spotkania dostarczały wielu ciekawych akcji, można było podziwiać umiejętności koszykarskie, duże  zaangażowanie i grę do ostatniej minuty.

Po bardzo wyrównanej rywalizacji:

I  miejsce  –  Centrum Edukacji Zawodowej i Turystki w Świnoujściu
II miejsce  –  Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Integracyjnymi im. Mieszka I w Świnoujściu
III miejsce – Wojewódzki Zakład Doskonalenia Zawodowego w Świnoujściu
IV miejsce  –  Zespół Szkół Morskich im. inż. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Świnoujściu
V miejsce  –  Zachodniopomorskie Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Świnoujściu
VI miejsce  –  I Liceum Społeczne Fundacji LOGOS ul. Grunwaldzka 47 w Świnoujściu

Pierwszy zespół reprezentować będzie nasze miasto w Mistrzostwach Województwa. Na zakończenie turnieju każda drużyna otrzymała okolicznościowe puchary ufundowane przez Ośrodek Sportu i Rekreacji „Wyspiarz”.

Foto: OSiR Wyspiarz 

Czytaj dalej

Lokalne

Świnoujscy uczniowie znają już zasady bezpieczeństwa w trakcie ferii zimowych

Opublikowano

w dniu

W okresie zimowym funkcjonariusze Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Świnoujściu prowadzą działania na rzecz bezpieczeństwa w trakcie ferii zimowych na terenie powiatu Świnoujście.

W obiektach oświatowych prowadzone są prelekcje o charakterze informacyjno-edukacyjnym. Poruszane są tematy bezpieczeństwa jak i udzielania pierwszej pomocy.

Ponadto Koment Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Świnoujściu sprawuje nadzór nad przestrzeganiem przepisów przeciwpożarowych oraz opiniuje obiekty, w których organizowany jest wypoczynek dzieci i młodzieży na terenie powiatu Świnoujście.

 

Zdjęcia: KM PSP w Świnoujściu

Czytaj dalej

Lokalne

Do końca sezonu grzewczego trwać będą kontrole dronem

Opublikowano

w dniu

Świnoujscy strażnicy miejscy wraz z policją do końca sezonu grzewczego kontynuować będą kontrole dronem wyposażonym w system obserwacji i analizy powietrza „SOWA”. W kilka sekund urządzenie może skontrolować skład chemiczny dymu unoszącego się z kominów. Tam, gdzie wykaże szkodliwe pyły, interwencja może skończyć się wystawieniem mandatu.

– W sezonie zimowym częściej docierają do nas skargi mieszkańców na jakość spalanego opału i związane z tym uciążliwości – mówi Rafał Marciszewski, komendant Straży Miejskiej w Świnoujściu. – Wydobywające się z kominów kłęby dymu mogą stanowić sygnał, że właściciel posesji zanieczyszcza środowisko. Dzięki dronowi, w krótkim czasie możemy sprawdzić skład dymu u źródła, tuż nad kominem. Urządzenie jest bardzo dokładne. – Wystarczy, że dron znajdzie się w pobliżu komina i już po kilku sekundach jesteśmy w stanie stwierdzić czy zawartość pyłów przekracza dopuszczalne normy. Interwencja odbywa się natychmiast. Za palenie w piecach niedozwolonymi materiałami grozi mandat do 500 złotych.

„SOWA” to mobilne laboratorium, które umożliwia wykonanie odczytów bezpośrednio przy źródle zanieczyszczenia. Stacja pomiarowa mierzy poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji, m.in. pyłów PM1, PM10 i PM2,5 a także formaldehydu HCHO czy chlorowodoru. Stacja pobiera próbki za pomocą pomiarowych sond. Dron może również obszarowo monitorować jakość powietrza, co pozwala na wytypowanie rejonów szczególnie dotkniętych zanieczyszczeniami. Specjalistyczny dron obsługiwany jest przez przeszkolonych funkcjonariuszy policji, przy wsparciu Straży Miejskiej. Sprzęt użyczony został Komendzie Miejskiej Policji w Świnoujściu, więc badanie czystości powietrza nie jest jego jedynym zadaniem.

Czytaj dalej

Lokalne

Przekazanie obowiązków dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Zobacz zdjęcia!

Opublikowano

w dniu

W czwartek, 9 lutego, w Porcie Wojennym w Świnoujściu miało miejsce uroczyste przekazanie obowiązków dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Kontradmirał Włodzimierz Kułagin po blisko dwóch latach dowodzenia świnoujską flotyllą zdał obowiązki, a dowodzenie 8FOW objął komandor Piotr Sikora.

Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej kontradmirał Włodzimierz Kułagin został wyznaczony na stanowisko Szefa Zarządu Uzbrojenia Inspektoratu Marynarki Wojennej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Nowym dowódcą 8 Flotylli Obrony Wybrzeża został komandor Piotr Sikora.

Uroczystość przekazania obowiązków rozpoczęła się od parady burtowej. Oficerowie zdający i obejmujący obowiązki, w towarzystwie zaproszonych gości, przyjęli z pokładu motorówki hydrograficznej MH-1 paradę burtową okrętów stacjonujących w Porcie Wojennym Świnoujście. Złożono również wiązankę kwiatów pod pomnikiem „Tym, którzy przywrócili Pomorze macierzy”. Na uroczystej zbiórce pododdziałów flotylli, meldunek o zdaniu i przyjęciu obowiązków przyjął Inspektor Marynarki Wojennej wiceadmirał Jarosław Ziemiański. 

„W trakcie mojej kadencji na stanowisku dowódcy 8FOW przyszło nam wspólnie realizować wiele poważnych zadań. Jednym z nich był wkład Flotylli w zapewnienie bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej w województwie Zachodniopomorskim. Mam tu przede wszystkim na myśli gazoport oraz rurociąg Baltic-Pipe, instalacje kluczowe dla bezpieczeństwa i funkcjonowania kraju. Cieszę się, że Flotylla ma siły i środki do realizacji tych zadań.” – wspomniał w swoim przemówieniu ustępujący ze stanowiska kontradmirał Włodzimierz Kułagin oraz podziękował wszystkim, z którymi przyszło mu służyć: „Panie i Panowie oficerowie, podoficerowie, marynarze i pracownicy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, dziękuję za wspólną służbę. Życzę wszystkim satysfakcji z dalszej służby oraz wielu sukcesów. (…) Panie Komandorze Sikora życzę powodzenia na stanowisku dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża i dowódczego szczęścia. Przekazuję Panu Flotyllę w gotowości do realizacji każdych zadań z profesjonalną i wyszkoloną załogą.”

„Jestem przekonany, że wspólnie będziemy dalej szli właściwym kursem. Czasem to morze będzie spokojne, a czasem wzburzone, ale przecież nic tak dobrze nie kształtuje charakterów i buduje profesjonalizmu jak te wzburzone wody.”  – powiedział w swoim przemówieniu dowódca 8FOW komandor Piotr Sikora zwracając się do nowych podwładnych.

Na zakończenie wyraził uznanie za czas dowodzenia flotyllą przez kontradmirała Kułgina: „Chciałbym podziękować mojemu poprzednikowi – Panu kontradmirałowi Włodzimierzowi Kułaginowi. To w duże mierze jego zasługa, że Flotylla jest dzisiaj w tak doskonałej formie i z takimi perspektywami. Panie Admirale, życzę powodzenia i satysfakcji na nowym stanowisku służbowym.”

***

Komandor Piotr Sikora 

urodził się w 1969 roku w Paczkowie, w województwie opolskim. Jest absolwentem Wydziału Nawigacji i Uzbrojenia Okrętowego Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni, podyplomowych studiów w zakresie zarządzania i dowodzenia siłami morskimi w AMW oraz podyplomowych studiów polityki obronnej w amerykańskiej Naval War College w Newport. Ukończył także szereg kursów specjalistycznych w kraju i za granicą m.in. w belgijsko-holenderskiej Szkole Wojny Minowej w Ostendzie (Belgia) oraz łotewskiej Akademii Obrony Narodowej w Rydze (Łotwa).

Po ukończeniu Akademii Marynarki Wojennej w 1994 roku rozpoczął zawodową służbę wojskową w 13 Dywizjonie Trałowców, ówcześnie 9 Flotylli Obrony Wybrzeża w Helu. Od tego czasu przez kolejne lata jego kariera była ściśle związana z prowadzeniem działań z zakresu walki minowej, ze szczególnym uwzględnieniem działań przeciwminowych. W czasie służby w dywizjonie przeszedł wszystkie szczeble kariery okrętowej od stanowiska dowódcy działu okrętowego, po dowódcę grupy okrętów. Dowodził trałowcami ORP Śniardwy i ORP Mamry, a także niszczycielem min ORP Czajka. Pełnił także obowiązki dowódcy ORP Flaming w trakcie wydzielenia okrętu do udziału w zespole okrętów przeciwminowych NATO. Był również szefem sztabu – zastępcą dowódcy dywizjonu. Zwieńczeniem służby w 13 Dywizjonie Trałowców było objęcie dowodzenia jednostką w latach 2014 – 2018. 

Zajmował także szereg stanowisk w sztabach m.in. dywizjonu, Flotylli, Dowództwa Marynarki Wojennej, czy też Inspektoratu MW Dowództwa Generalnego RSZ. 

Komandor Piotr Sikora jako dowódca niszczycieli min dwukrotnie brał udział w Stałym Zespole Sił Obrony Przeciwminowej NATO Europy Północnej (MCMFORNORTH, obecnie SNMCMG1). W 2005 roku Piotr Sikora, wówczas komandor podporucznik, został skierowany do sztabu natowskiego zespołu, który pracował na estońskim okręcie dowodzenia ENS Admiral Pitka. Zdobyte w ten sposób doświadczenie wykorzystał w roku 2013, gdy przejął dowodzenie  i przez cały rok z pokładu okrętu ORP Kontradmirał X. Czernicki kierował działaniami Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO Grupa 1 (SNMCMG1). Był drugim w historii oficerem polskiej MW, któremu powierzono dowodzenie elitą sojuszniczych sił przeciwminowych. Za wyjątkowe zdolności dowódcze, został w 2015 r. wyróżniony „wojskowym Oskarem” – nagrodą „Buzdygana” przyznawaną przez miesięcznik „Polska Zbrojna”.

W latach 2013 – 2023 był mocno zaangażowany w program budowy nowoczesnych niszczycieli min dla Marynarki Wojennej RP. W budowie okrętów projektu 258 typu Kormoran II miał ogromy udział od etapu projektowania, aż po pomyślnie zakończony proces wdrożenia ich do służby.

Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej z dniem 1 lutego 2023 r. został wyznaczony na stanowisko Dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.

 

Czytaj dalej

Lokalne

Nie parkuj na chodniku. Nie blokuj przejścia pieszym

Opublikowano

w dniu

Dostępność miejsc postojowych jest problemem ogólnopolskim. Samochodów wciąż przybywa, więc świnoujskim kierowcom ten problem nie jest obcy. Mimo ograniczonego ruchu turystycznego, funkcjonariusze straży miejskiej otrzymują zgłoszenia odnośnie nieprawidłowego parkowania pojazdów niemal każdego dnia.

– Straż Miejska istnieje po to, by współpracować ze społecznością lokalną – mówi Rafał Marciszewski, komendant Straży Miejskiej w Świnoujściu. – Rozumiemy problem z ograniczoną liczbą miejsc postojowych. Dlatego staramy się podchodzić do problemu zdroworozsądkowo i często pobłażamy kierowcom, którzy nieznacznie złamali przepisy. Jednak należy pamiętać, że pozostawienie pojazdu w sposób stwarzający zagrożenie dla pieszych, spotka się ze stanowczą reakcją funkcjonariuszy. 

Parkowanie w odległości mniejszej niż 10 m od przejścia dla pieszych, zwłaszcza w pobliżu szkól i przedszkoli, zastawianie chodnika w sposób uniemożliwiający przejście rodzicowi z małym dzieckiem czy osobie niepełnosprawnej zakończy się mandatem karnym. Należy pamiętać, iż chodnik jest częścią drogi przeznaczoną dla ruchu pieszych. Zatrzymanie i postój pojazdu na chodniku jest dopuszczony tylko przy spełnieniu warunków wynikających z art. 47 Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym.

Tekst: Straż Miejska / BIK UM Świnoujście

Czytaj dalej
Reklama „PLAZA"
Reklama „PORT"
Reklama „IMPREZY"
Reklama „atol_hotele"

OGŁOSZENIA DROBNE

Reklama „sofa"
Reklama
Reklama

Najczęściej czytane

© Copyright 2023, Wszelkie prawa zastrzeżone | swinoujskie.info | Red Top Media | ul. Cyfrowa 6, 71-441 Szczecin | Napisz do nas: redakcja@swinoujskie.info lub zadzwoń 510 555 524