Ta historia to gotowy scenariusz, jak powinna wygląda współpraca służb, niezależnie od granic. Polacy i Niemcy wspólnie uratowali życie malutkiemu, zaledwie 2 miesięcznemu pacjentowi.
W miniony piątek do Szpitala Miejskiego im Jana Garduły w Świnoujściu trafiło niemowlę w bardzo ciężkim stanie. Personel medyczny świnoujskiego szpitala rozpoczął walkę o utrzymanie czynności życiowych, o każdą sekundę, minutę życia maleństwa. Koniecznym był natychmiastowy transport maluszka do specjalistycznego szpitala w Szczecinie. Zwykle w takich sytuacjach wzywany jest śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Tak też było i tym razem. Procedury zagrały. Kilka chwil później okazało się, że pilot nie może lądować w Świnoujściu.
Świnoujście nie ma lotniska. Śmigłowce LPR lądują na wyznaczonym do tego miejscu na nabrzeżu w porcie wojennym.
– Niestety, wiał zbyt silny wiatr. W takich warunkach pilot nie dostał zgody na lądowanie. Było zbyt niebezpiecznie – mówi Dorota Konkolewska, prezes Szpitala Miejskiego im. Jana Garduły w Świnoujściu.
W rozmowie z pracownikiem szpitala pilot powiedział, że ma zgodę na lądowanie na lotnisku cywilnym Heringsdorf po niemieckiej stronie wyspy Uznam.
– Nasza odpowiedź była natychmiastowa – proszę lądować, wszystkie formalności szpital bierze na siebie – opowiada prezes świnoujskiego szpitala Dorota Konkolewska.
Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zgodnie z procedurami podjęto lekarz ze śmigłowca LPR, który już w szpitalu przygotował małego pacjenta do transportu. Zaraz potem karetka z niemowlaczkiem na sygnale ruszyła w stronę dawnego przejścia granicznego Świnoujście – Garz. Prezes szpitala o wszystkim powiadomiła Prezydenta Miasta Świnoujście oraz Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Świnoujście.
– Prezydent musiał wiedzieć, że nasza karetka wjeżdża z pacjentem na teren Niemiec – wyjaśnia Dorota Konkolewska – W odpowiedzi usłyszałam od prezydenta krótkie i rzeczowe: „działajcie”.
Zaraz za granicą na karetkę z małym świnoujścianinem czekał radiowóz niemieckiej policji. Eskortowała ją do samego lotniska, aby kierowca bezpiecznie i jak najszybciej dotarł na lotnisko. Kilka chwil później śmigłowiec z malutkim pacjentem walczącym o życie wystartował. Niemowlę uratowano. Dostał drugie życie. Przebywa jeszcze w szczecińskim szpitalu specjalistycznym.
– To zasługa oddania oraz doskonałej współpracy polskiej i niemieckiej strony – podkreśla Dorota Konkolewska i dodaje: – Dziękuję zespołowi medycznemu oddziału pediatrycznego, który z takim oddaniem walczył o utrzymanie czynności życiowych małego pacjenta oraz służbom technicznym szpitala miejskiego w Świnoujściu za szybką organizację i nadzorowanie transportu. Dziękuję załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i naszym sąsiadom z Niemiec za użyczenie płyty lotniska w Heringsdorf oraz niemieckim służbom za asystę naszego ambulansu. To dzięki wam nasz mały mieszkaniec dostał drugą szansę.
BIK UM Świnoujście
Milo sie dowiedziec,ze sluzby nie zawiodly……i niemowlak uratowany….
Akcja udana, pacjent podjęty. Teraz czas na analizę i ewentualne zalecenia, jeśli (!) można było wykorzystać inne miejsce ładowania.
no wiadomo że Świnoujście nie ma lotniska , najbliższe w Polsce jest w Goleniowie, ale lądowisko jest no ale wiał za mocny wiatr żeby tam wtedy lądował helikopter LPR. Mogli spróbować lądować na stadionie ( albo na placu słowiańskim 🙂 )
Dobrze że tak wyszło
Nie ma co gdybać czy inaczej mogło wyjść
Gdyby pilot miał większe jaja j to spokojnie by wylądował w Świnoujściu- przynajmniej spróbował – widać bardziej samolotowy niż śmigłowcowy nie umie latać bokiem ?. A przecież po to ktoś wymyślił śmigłowiec żeby do lądowania nie potrzebował pasa startowego. Leszcz i tyle w temacie!
Ale Ty głupi jesteś. „Przynajmniej próbował”… wiatr zdmuchnąłby go do wody, zginąłby pilot, noooo ale „przynajmniej próbował” „miał jaja”. Jezzzu! widzisz i nie grzmisz
Bzdury piszesz gościu!!!
Użyczenie płyty lotniska- haha użyczenie czyli lądowanie kosztowało 60 euro
Kasiu skąd ta wiedza?
A ja mowie wprost mogl wyladawac na stadionie Floty tam nie dmucha bo w kolo osloniety lasem drzew ,Mogl wyladowac na starej Flocie nawet jak mecz trwa to mozna przerwac to by byla dopiero sensacja
O miejscu lądowania decyduje pilot a siadanie w takich dołach jest bardzo niebezpieczne ponieważ tam powstają wiry powietrzne których my nie czujemy
A ja mówię, ze wiatr nie wieje do wysokości koron drzew…
tak ci się tylko wydaje jest jeszcze bardziej niebezpiecznie niż na nieosłoniętym terenie gdzie wiatr w miare stale wieje
Kasiu możliwe, że się mylisz?
Mamy samych pilotów w polsce a śmigłowiec widzieli tylko w telewizji?gratulacje za spawna i udana akcje
Osp – mądre słowa.