Kilka dni temu w stodole przy ul. Sąsiedzkiej w Przytorze wybuchł ogień. Wewnątrz było stare siano. Obiekt nie był ubezpieczony. W akcji gaszenia brały udział cztery zastępy. Dogaszanie trwało niemal do 3 w nocy.
Zabudowania należały do rodziny pani Grażyny. Kilka metrów od stodoły stał dom. Na szczęście ogień nie przeniósł się na domostwo.
– Chciałam podziękować naszym strażakom za zaangażowanie w gaszeniu. Chociaż spotkało nas nieszczęście, to bardzo nam pomogli – mówi Grażyna Kaczyńska.
Dach stodoły pokryty był eternitem. Podczas palenia, eternit zaczął się rozwarstwiać i odpryskiwać.
– Przed nami teraz sprzątanie. Wewnątrz jest spalone siano, które zaczyna gnić. Trzeba je wywieść. Nie na wszystko mamy pieniądze, a teraz jeszcze doszły straty – martwi się pani Grażyna. Dach pokryjemy tymczasowo folią. Będzie też potrzebny kontener na śmieci – mówi zrozpaczona kobieta.
Baranie czy dla ciebie jest akurat to takie ważne do której dzielni strażacy walczyli z ogniem że na głowie stawali aby ogień nie zajął dachu domu.proszę Cię wielki chomiku nie pisz bzdór bo jest mi wstyd za takich pajaców jak ty!!!!
a ostatni pisaliscie ze ogien ugaszono bardzo szybko teraz ze o 3 zdecydujcie sie z in formacjami wyssanymi z palca