Terapia środowiskowa jest szybkim i skutecznym sposobem na to, by pomóc rosnącej grupie dzieci bez diagnozy psychiatrycznej, ale z poczuciem beznadziei, braku rozwiązań, negatywnym nastrojem, które często prowadzą do myśli samobójczych – zgadzają się specjaliści z Centrum CBT uczestniczący 9 maja w konferencji w Centrum Prasowym PAP o rozwoju i usprawnieniu takiej pomocy w sektorze publicznym oraz o jej tworzeniu w sektorze prywatnym.
Każdy kryzys pogarsza kondycję zdrowia psychicznego i po pandemii wyraźnie to widać: wzrosła częstość zaburzeń psychicznych i odsetek osób, które w przebiegu zespołu depresyjnego wykazują zachowania samobójcze. Pojawiła się także grupa dzieci wprawdzie bez diagnozy psychiatrycznej, ale z poczuciem beznadziei i braku rozwiązań. W efekcie częstość zachowań samobójczych w całej Europie wzrosła dwu-, trzykrotnie.
Zdaniem ekspertów zgromadzonych w Centrum Prasowym PAP na konferencji „Kompleksowa opieka psychiatryczna dla dzieci i młodzieży w sektorze publicznym i prywatnym”, właśnie z wymienionych zjawisk wziął się obserwowany w ostatnich latach wzrost zgłaszalności do systemu opieki zdrowotnej w celu poszukiwania pomocy psychiatrycznej.
„Pandemia dramatycznie wpłynęła na zachowanie dzieci i młodzieży. U dorosłych zmiany, do których czasowo byliśmy zmuszeni, były niejako elementem życia, jednak dla dziecka w wieku szkolnym, który jest okresem kluczowym dla uczenia się relacji społecznych, współpracy, bycia z innymi ludźmi, rozwiązywania problemów pojawiających się w kontaktach społecznych, izolowane od rówieśników jest katastrofą” – podkreśla specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży, prof. dr hab. n. med. Tomasz Wolańczyk kierownik Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM.
Foto: Centrum CBT Sp. z o.o.
Pocieszające jest to, że jak pokazują dane z tego roku, liczba osób zgłaszających się po pomoc przestała tak gwałtownie rosnąć. Nie oznacza to niestety, że już możemy odetchnąć. Według ekspertów sytuacja nadal jest niepokojąca i wymaga interwencji, dlatego też tak ważna jest kontynuacja rozpoczętej w 2020 r. reformy systemu psychiatrii.
Kryzys w najbliższym otoczeniu
Zwiększa się liczba kryzysów, które wiążą się z szeroko rozumianymi czynnikami środowiskowymi, czyli funkcjonowaniem rodziny, grupy rówieśniczej, środowiska szkolnego.
„One zawsze miały znaczenie, ale teraz obserwujemy coraz większy ich udział w powstawaniu różnych problemów” – uważa specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży, prof. dr hab. n. med. n. zdr. Anita Bryńska, Centrum CBT, profesor w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM.
W tę potrzebę wpasowuje się deinstytucjonalizacja opieki psychiatrycznej, co jest głównym celem przeprowadzanej właśnie reformy. Złotym standardem stał się model środowiskowy, który skupia się na udzielaniu dziecku wsparcia w jego najbliższym otoczeniu.
„Chodzi o przeniesienie ciężaru na opiekę w ramach poradni, ale też o stworzenie ścieżki pacjenta, w której jako pierwszy z dzieckiem kontaktuje się psycholog, a nie psychiatra. To on ma za zadanie zdiagnozować problem i zaplanować dalsze działania, w tym interwencje środowiskowe. Ma to ułatwić zorganizowanie pomocy jak najszybciej i jak najbliżej miejsca zamieszkania osobom, które nie spełniają kryteriów diagnozy psychiatrycznej, ale są w kryzysowym momencie związanym np. z rozwojem, funkcjonowaniem rodziny, z problemami szkolnymi. Nie chcemy czekać, aż problem narośnie i być może doprowadzi do kryzysu psychicznego” – wyjaśnia prof. Bryńska.
W tym celu powstała trójpoziomowa struktura obejmująca ośrodki pierwszego poziomu referencyjnego, gdzie opieka jest udzielana przez psychologów, psychoterapeutów i terapeutów środowiskowych dzieci młodzieży.
„Jest ich w Polsce ponad 472, ale już widzimy, że czas oczekiwania na taką pomoc sukcesywnie się wydłuża. Problem w tym, że wciąż zbyt mało jest specjalistów na tym pierwszym poziomie. Za mało jest psychologów klinicznych, psychoterapeutów dzieci i młodzieży oraz terapeutów środowiskowych” – zwraca uwagę specjalistka.
Foto: Centrum CBT Sp. z o.o.
Dopiero na drugim poziomie referencyjnym – w ośrodkach, których obecnie jest ok. 80 – ma miejsce kontakt z lekarzem psychiatrą. Tych zresztą też jest za mało, bo 560 na cały kraj.
Trzeci poziom to stacjonarne oddziały psychiatryczne, oddziały szpitalne. W założeniu specjaliści wszystkich poziomów powinni ze sobą współpracować, a proces leczenia ma być koordynowany.
Konieczne zmiany w sektorze prywatnym
Tak jest już w sektorze publicznym, ale w prywatnym póki co wciąż brakuje wypracowanego modelu. W efekcie proces ten jest najczęściej przypadkowy; nie ma wymiany informacji ani opieki środowiskowej. Proces leczenia nie jest zaplanowany, a gdy dziecko trafia do wielu specjalistów – nie są to działania skoordynowane. Ciężar zorganizowania opieki spoczywa na rodzicach – zwracają uwagę specjaliści.
„Zaplanowanie oddziaływania kilku specjalistów oraz szeroka interwencja środowiskowa: w domu, w szkole, bezpośrednio wobec dziecka, znacząco skróciłaby okres oddziaływania, dając przestrzeń innym potrzebującym” – uważa psycholog, dr n. med. n. zdr. Nina Szalas, specjalista psychoterapii dzieci i młodzieży z Centrum CBT.
Prof. Wolańczyk przytacza historię jednej ze swoich nastoletnich pacjentek, która trafiła do niego z depresją: smutna, przygnębiona, wciąż okaleczająca się po sześciu miesiącach w terapii indywidualnej.
„Chodziło o trwającą od wielu miesięcy przemoc rówieśniczą oraz przemoc emocjonalną ojca. Terapia, którą prowadzono, nie zmieniała tej sytuacji. Zamiast wzmacniać pacjentkę, by umiała sobie radzić z trudnościami, cały wysiłek szedł na to, by utrzymać to dziecko na powierzchni. Praca środowiskowa z ojcem i w szkole byłaby i skuteczniejsza, i krótsza” – ocenia prof. Wolańczyk.
Zgodnie z założeniami realizowanej od 2020 r. w sektorze publicznym reformy systemu opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży, kompleksowa pomoc dla dziecka i jego otoczenia powinna być dostępna w jednym miejscu. Oddziaływania te mają wspierać nie tylko samego pacjenta, ale też jego rodzinę i szkołę, a wiodącą rolę powinien mieć terapeuta środowiskowy, który pracuje z dzieckiem i jego rodziną na terenie domu i szkoły.
„Zaczęliśmy zastanawiać się, czy możliwe jest stworzenie takiego systemu w poradniach komercyjnych. Doszliśmy do wniosku, że nie tylko jest to możliwe, ale i konieczne” – opowiada prof. Bryńska, współautorka programu Kompleksowa Opieka Terapeutyczna dla Dzieci i Młodzieży (KOT), który ma zaimplementować rozwiązania zaplanowane w reformie do sektora prywatnego.
Zgodnie z założeniami programu dwie wizyty u psychologa mają wystarczyć na przeanalizowanie sytuacji, zdiagnozowanie problemu i zaplanowanie dalszych działań specjalistów. Opieka prowadzona ma być w jednej placówce, a naczelną zasadą jest współpraca psychologa, psychoterapeuty, psychiatry i terapeuty środowiskowego. Każdy pacjent ma mieć przydzielonego opiekuna, który będzie koordynował tę opiekę.
Jak powinna przebiegać terapia środowiskowa?
Przykład Leny, u której w wieku 5 lat zdiagnozowano autyzm, pokazuje, że takie działanie jest możliwe.
„Lena zaczęła szkołę w czasie pandemii, online. Rozpoczynając drugą klasę w realu, miała wiele problemów, nie mogła dogadać się z rówieśnikami. Hałas szkolny, dzwonki i rozgardiasz powodowały u niej duży stres. Pod koniec roku ta nerwowość zaczęła przejawiać się w ten sposób, że podczas lekcji ujawniły się u niej uciążliwe zachowania – krzyki, piski, które przeszkadzały nauczycielom i uczniom. Nie mogliśmy poradzić sobie z tym na poziomie rozmów z dzieckiem. Nie wiedzieliśmy, dlaczego tak się zachowuje i co robić. W szkole pomoc też była niewystarczająca, choć Lena chodzi do szkoły integracyjnej. Dopiero gdy specjaliści otoczyli nas kompleksową opieką, zobaczyliśmy efekty” – opowiada mama dziewczynki.
Terapeuta udał się do szkoły, obserwował klasę, zachowanie Leny, innych dzieci oraz nauczycieli. Był także w domu, by zobaczyć, jak dziewczynka funkcjonuje w relacjach z rodzicami i bratem. Na podstawie tych obserwacji wypracował sposoby radzenia sobie z jej trudnymi zachowaniami na lekcji. Kiedy nauczyciele zaczęli wdrażać jego sugestie w życie, w niedługim czasie udało się je wyeliminować. Rodzina cały czas miała też wsparcie psychiatry.
„Mamy poczucie, że dzięki takiemu podejściu nie spisano Lenki na straty, a był taki pomysł – powiedziano nam, żebyśmy zabrali córkę ze szkoły, bo nie mogą sobie z nią poradzić. Nie zrobiliśmy tego, zwróciliśmy się po pomoc do Centrum CBT i dziś Lena jest w czwartej klasie i całkiem nieźle sobie radzi” – oceniają rodzice dziewczynki.
Jak tłumaczy dr n. med. Tomasz Srebnicki – psychoterapeuta i terapeuta środowiskowy dzieci i młodzieży, który opiekował się tą rodziną – chodzi o sposób myślenia, który dotyczy nie tego, co pacjentowi jest, na co choruje, ale jaki jest jego problem. Najczęściej bez względu na diagnozę, jaką ma dziecko, pojawiają się jakieś zachowania, które zaburzają jego funkcjonowanie.
„Każde dziecko, które prezentuje trudne zachowania, usiłuje rozwiązać jakiś problem. Jeżeli te trudne zachowania się powtarzają, to znaczy, że dziecko ów problem tymi zachowaniami rozwiązuje. W przypadku Lenki były to piski, krzyki, dość często występujące w trakcie jednej jednostki lekcyjnej. By pomóc, należało odkodować, jaki to problem, co starała się nam powiedzieć” – wyjaśnia terapeuta.
W przypadku Leny ta „zagadka” była związana z dążeniem, i to bardzo skutecznym, do tego, żeby pozostawać pod intensywną opieką pani nauczycielki, do poziomu zarządzania całą klasą, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Drugą rzeczą było unikanie relacji rówieśniczych, z którymi miała problemy. Jednocześnie krzyki dawały jej poczucie władzy nad klasą. Trzecim problemem było unikanie trudności związanych z edukacją, a dziewczynka poprzez krzyki otrzymywała pomoc w zadaniach, z którymi miała problem.
„Każdy pacjent, który prezentuje trudne zachowania, przychodzi do nas z >>zagadką<<. Diagnoza to za mało, trzeba rozwikłać tę zagadkę. Po jej rozpoznaniu przeprowadziłem rozmowę z nauczycielami, ale rozmowę nie obwiniającą, lecz tłumaczącą istotę problemu. Chodziło o to, by otworzyć pole porozumienia z nauczycielkami i wspomóc je w radzeniu sobie z Leną, czyli wypracowaniu sposobów na komunikowanie w inny sposób niż poprzez krzyki oraz zabraniu jej możliwości dostania tego, co chce otrzymać, gdy tak się zachowuje. Wytyczne zostały przekazane terapeucie środowiskowemu, który funkcjonuje na terenie Łodzi i on podtrzymuje wdrażanie tych procedur” – opowiada dr Srebnicki.
Jak wylicza, praca w środowisku zajęła mu 3 godziny, w gabinecie mogłoby to trwać ok. 30 godzin . Do tego Lenka nawet nie odczuła, że zastosowano wobec niej terapię.
Rodzice potrzebują wsparcia
Przewagą terapii środowiskowej jest szybkie zbudowanie wspólnoty terapeutycznej wokół dziecka. Konsultowanie się specjalistów pozwala zaś dopasować terapię do dziecka, a nie dziecko doterapii.
„Musimy pamiętać, że nie ma opieki zdrowotnej nad dzieckiem bez udziału rodziców. To oni najlepiej wiedzą, jak ono funkcjonuje. Ich udział w procesie terapeutycznym jest niezbędny. Często zdarza się, że rodzice przerzucają odpowiedzialność na system, ale najczęściej nie dlatego, że nie chcą w tym uczestniczyć, lecz ponieważ nie wiedzą jak. Naszą rolą jest im to wytłumaczyć, pokierować nimi tak, by umieli wesprzeć swoje dziecko, nauczyć się, jak rozwiązywać sytuacje powodujące silny stres To często wymaga zmiany strategii wychowawczej, np. jak zamiast nadmiernej kontroli wprowadzać monitoring” – mówi dr n. zdr. Anna Kaźmierczak-Mytkowska, specjalista psychologii klinicznej i psychoterapii dzieci i młodzieży.
Terapeuta środowiskowy, czyli kto?
Jak podkreśla terapeutka środowiskowa Paulina Krupińska, zmiana dotyczy nie tylko dziecka, ale całej rodziny.
„Terapia niewiele zmieni, jeśli nie zmieni się struktura rodziny. To może wymagać indywidualnych spotkań z rodzicami, czasem wysłania ich na warsztaty dla opiekunów, ale taka pomoc wniesie dużo w proces naprawczy” – uważa terapeutka.
Terapia środowiskowa to model pracy skupiony na angażowaniu środowiska, w którym żyje pacjent, aby stworzyć mu najbardziej optymalne warunki do rozwoju.
„Odbywa się to poprzez różnego rodzaju oddziaływania. Czasem potrzebna jest interwencja. Jako terapeuta środowiskowy mogę pracować ze wszystkim członkami rodziny i z całym systemem, w którym ta rodzina funkcjonuje. Największą korzyścią terapii środowiskowej jest możliwość działania na >>gorąco<< i razem z pacjentem” – podkreśla Paulina Krupińska.
Fakty
• Rośnie liczba dzieci i młodzieży wymagających specjalistycznej pomocy (zaburzenia psychiczne u ok. 10 proc. populacji dzieci i młodzieży, tj. ponad 600 tys. osób poniżej 18 r.ż.).
• Wpływ pandemii COVID-19: troje na czworo dzieci zaczęło gorzej radzić sobie z emocjami, 28 proc. stale lub często odczuwa złość, ok. 21 proc. przygnębienie lub osamotnienie, 18 proc. smutek (patrz Difference, 2021).
• Ok. 15 proc. uczniów w Polsce zgłasza złe samopoczucie psychiczne i niezadowolenie z własnego życia, a ok. 14 proc. wymaga interwencji związanej z funkcjonowaniem psychicznym (Badania na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka, 2021).
• Próby samobójcze to pierwsza przyczyna zgonów osób w wieku 14-19 lat. Myśli samobójcze ma 16 proc. nastolatków w Europie. 15 proc. na całym świecie, w tej grupie 17 proc. podejmuje próbę samobójczą!
• Do 2030 r. roku depresja może przewyższyć zagrożenie chorobami sercowo-naczyniowymi pod względem globalnego obciążenia chorobami niezakaźnymi (WHO, 2023).
źródło: konferencja „Kompleksowa opieka psychiatryczna dla dzieci i młodzieży w sektorze publicznym i prywatnym”, 9.05.2024r.
Źródło informacji: Serwis Zdrowie
observator temu
26 maja 2023 na 10:43
Na razie negocjacje z katarem wykończyły miejscową ludność. Tak zgadzam się z opinią przedmówcy, żeby na lewobrzeżu, najlepiej zacząć przy Stawa Młyny wybudować kolejny piękny port masowy, z hałdami palącego się węgla!!!!
Mieszkaniec temu
24 maja 2023 na 20:53
Szanowny Dominiku oraz Anżejtemu, widać że chyba jesteście mocno związani z Portem. Ale może zagłębcie się trochę w historię tego Miasta, bo jak wiecie to Świnoujście nigdy nie było nasze Polskie. Jednakże w tym miejscu gdzie jest obecny Wasz Ukochany Port, tam było piękne osiedle Chorzelin które zostało zniszczone przez PRL w latach 70, a ludzie zostali przesiedleni bez pytania. Teraz dzieje się podobnie, nikt się nie pyta tylko chce się nas wyrzucić jak śmieci. Tylko że czasy się zmieniły i mamy teraz demokrację, więc możemy się sprzeciwiać, bo takie mamy prawo zagwarantowane przez Konstytucję. ten rząd nic nie buduje tylko rujnuje nas, kto za to zapłaci? Kto poniesie odpowiedzialność? Otóż nikt !!! Bo w tym Kraju można robić wszystko bezkarnie, począwszy od Góry, skończywszy na dole, jeszcze żadna władza nie poniosła konsekwencji za swoje czyny i pewnie nie poniesie. Wybieramy w dobrej wierze ludzi którzy mają nas reprezentować a faktycznie wybieramy ich po to tylko aby napchali swoje kabzy, a nas prostych ludzi mają za nic, Przykre ale właśnie tak jest. I Polska to jest właśnie ten kraj , ten naród że jednoczy się jak już jest bardzo źle, aby potem znów móc sobie skakać do gardeł, a kto na tym zyskuje? Sprzedaliśmy się za parę centów. Gdzie są nasze wielkie przedsiębiorstwa? Fabryki, Huty, Kopanie, Stocznie, Wszystko jest w obcych rękach. Taka nasza CHLUBA? Z tego jesteście dumni? zastanówcie się co Wy piszecie. Wierzycie w każde słowo które Wam mówią? Zacznijcie sami myśleć, wyłączcie TV, FB i inne social media. wyjdźcie na ulicę i zobaczcie co się dzieje dookoła Was. Które Państwo stać aby płacić milionowe kary (1 milion euro dziennie) kto tak naprawdę za to płaci? Politycy czy my Mieszkańcy, Polacy, Podatnicy. Polacy obudźcie się, kasza manna nie spada z nieba. Za obietnice trzeba zapłacić, kto za nie płaci ??? Za 800 plus jesteście wstanie się sprzedać ??? Bo tak własnie się dzieje, rozdawnictwo na prawo i lewo.
Anonim temu
23 maja 2023 na 09:10
Kolejny port na lewobrzeżu trzeba wybudować. Zobaczymy jak wtedy będą spiewac zwolennicy rozwoju portów wszelkiego rodzaju! Czy też będą tak krzyczeć że Świnoujście to miasto portowe..
Tonia temu
22 maja 2023 na 23:15
O hohooo! Naprawdę Arabowie będą budować obok gazoportu? Ich nie będzie obowiązywać strefa zamknięta?
Anonim temu
22 maja 2023 na 13:44
Interes państwa jest rozbieżny z interesem mieszkańców.Jeżeli Państwo decyzyjne oparte na nie poszanowaniu mniejszości z uzdrowiska zrobi port przemysłowy ,to jest to w pewnym stopniu dyskryminacja .
Najebullach temu
21 maja 2023 na 20:58
I to jest prawdzowy powód blokady dojazdu do plaży,fortu oraz latarni obok gaxoportu imienia Zimnego Lecha
Jan temu
21 maja 2023 na 07:54
Ludzie mieszkają w mieście portowym… Przeszkadzają nam porty… W mieście górniczym…. Przeszkadzają nam kopalnie…. Kuła wyprowadźcie się na Arktykę to tylko zimno będzie wam przeszkadzać….
nasze plaże temu
21 maja 2023 na 07:09
Policjantów już brakuje w mieście,dużo wolnych wakatów.Jak powstanie port kontenerowy powstaną nastepne grupy przestępcze.I TO MY MIESZKAŃCY bedziemy mieli problem.
Anonim temu
20 maja 2023 na 21:01
Katarczycy już Stocznie kupowali.
na lewobrzeżu temu
20 maja 2023 na 16:33
Na lewobrzeżu, tym zachłyśniętym rozwojem portu, kosztem jakości zycia i kosztem ludzkiego zdrowia – koło Radissona sobie wybudujcie!
Kan temu
20 maja 2023 na 15:55
My już nie potrafimy sami zbudoeac
Zen temu
20 maja 2023 na 15:51
Wystarczy niemieckiej dominacji w sprawach Polski przykład przewozy promowe
Wanda temu
20 maja 2023 na 14:53
Pewnie każdy z każdym się dogaduje kazdego pytają o zdanie tylko z mieszkańcami się nie liczą. Zgotowali nam horror. Wybudowali gazoport za pomocą specustawy miało to nie przeszkadzać mieszkancom. Teraz wpadli na pomysł i wprowadzili strefe ochronną 200m i zamkneli drogę na plażę i latarnie. Mają nas gdzieś i z czego się tu cieszyć. Jeszcze chwila i będziemy jak w gettcie
Ciernik temu
21 maja 2023 na 15:41
Podejrzewam że Pan jest z zawodu latarnikiem albo ratownikiem na plaży skoro utrudnienie dostępu do tych obiektòw jest dla Pana horrorem.Inni ludzie przeżywają to spokojniej
Pozdrawiam
Anżej temu
21 maja 2023 na 21:00
Jakby się od zawsze o wszystko pytać mieszkańców, o każdą zgodę itd. to byś dalej bryczką po bruku zapier…i chodził po rynsztoku.
Poza tym to ludzie którzy mieszkają blisko portu nie wiedzieli gdzie się osiedlają i z czym to się wiąże? To tak jakbym kupił mieszkanie przy liniach kolejowych i miał pretensje że pociągi jeżdżą.
Wiecznie tylko krytykować inwestycje w swoim kraju ale wyjeżdżają za granicę i u sąsiadów to zachwycaja się rozwojem
Dominik Doleciński temu
22 maja 2023 na 15:29
Minęło 70 lat od kiedy w Świnoujściu osiedlili się przesiedleńcy zza Buga a ciągle nie mogą pojąć że jedynym powodem istnienia tego miasta jest port. Bez portu nie ma tu życia. Kto tego nie rozumie niech wraca na stepy ukraińskie i bagna białoruskie.
Viola temu
20 maja 2023 na 14:15
Świetny biznes dla Świnoujścia, regionu i Polski.