Mieszkańcy osiedla przy ulicy Staszica w nocy z 16 na 17 stycznia zostali postawieni na nogi. Wszystkiemu winny zamknięty szlaban na drodze wewnętrznej. Urządzenie nie reagowało na sygnał syreny.
– Taki 20-minutowy koncert o północy z 16 na 17 stycznia zapewnił nam zespół pogotowia ratunkowego, który nie mógł wyjechać z drogi wewnętrznej przy Staszica 2. Szlaban reagujący na syreny nie chciał się otworzyć, zespół nie szczędził syren, budząc przy okazji połowę centrum miasta – napisał jeden z czytelników, który dołączył nagranie.
I bardzo dobrze! Wspólnota powinna jeszcze zapłacić karę za utrudnienia z dojazdem,ktoś potrzebuje pomocy i nie może jej otrzymać bo szlaban niesprawny.Każdy kretyn krytykujący zachowanie pogotowia innaczej by pisał jeśli brak pomocy dotyczył by jego matki,żony lub dziecka.
Banda kretynow z karetki moze ich to podnieca
To nie wina obsługi karetki, tylko przychlastów i kretynów, którzy się odgradzają płotkami, słupkami i szlabanami.
Raczej ktoś kto montował szlaban spieprzył robotę. Ratownicy jechali do chorego więc nie kretyni. Oby do Pana zdązyli dojechać.
Przy bloku Matejki 12 jest ten sam cyrk ze szlabanem.
Któregoś dnia ten szlaban wbiję w dupę prezesowi spółdzielni.